Ewa, najczęściej znadziesz takie worki pod szkolami i innymi instytucjami. Tam slużby porządkowe mają co zgrabiac i nie bawia się w dorzucaniw śmieci. Sama juz ch3tkę mialam na kilka takich worków
Mam wrażenie, że u mnie liście się nie kończą więc cudzych mi nie trzeba. Ale faktycznie widzę, że niektórzy wystawiają wory z liśćmi..., bo ich nie chcą.
Sylwia, wydaje mi się, że ten mój paleciak na liście jest mało pojemy. Nie da się tak w nim liści ubić jak do worków pakuje. Na razie miejsce mi się tam skończyło, może po deszcze liście upadną, to jeszcze coś tam dorzucę. Dziś musiałam do worków zacząć pakować.
Specjalistką od kompostu to ja nie jestem Ten, który pokazywałam leżał rok. Tak jest przerobiony w workach, które leżały na dole. W tych na górze jeszcze widać strukturę liści.
Ale...
Rok temu ściółkowałam wiosną rabaty liśćmi, które zebrałam jesienią, czyli nie do końca przerobionymi. Wyglądały bardziej jak liście niż próchnica tyle tylko, że nie były w całości, tylko jakby zmulczowane.
Sprawdziłam i na stronie 2 mojego wątku (5 post od góry) widać jak to wyglądało Oczywiście myślę o ściółce Jakby nie plaga nornic stosowałabym to nadal.
Ja próbowałam już wszystkiego na nornice... Dynamitu tylko nie Musiałam się pogodzić z ich obecnością, w końcu mieszkam w polu.
Idę w rośliny zadarniające i gęste nasadzenia.
ps. współczuję Ci tych kretów
Ja po wyściółkowaniu rabat straciłam berberysa Maria, chojnę kanadyjską i już nawet nie pamiętam... kwitnienie liliowców bo pąki kwiatowe uschły
Haha właśnie od wczoraj taka myśl mnie męczyła, bo mijam tych worków na jednej ulicy kilkadziesiąt; tyle dobra się w nich zmarnuje (w sensie: innym dostanie...)