Wiem, że tojad trujący, ale naparstnice, konwalie, cisy też. Niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku. Trzeba uważać i dzieci pilnować.
Pąki na 100% zjadła sarenka. Widziałam ją wczoraj jak raczyła się malinami. Obgryziona całkowicie jest jedna róża - double delight, inne pozbawione są najwyższych pąków. Mówi się trudno i żyje się dalej.
Twój kocur to się naraził... Kara była?
Pamiętam, pamiętam...
U mnie raczej też rzadko podchodzą aż tak blisko. Na szczęście na rabatę się nie wepchała, bo nie ma gdzie, tylko przy ścieżce poobgryzała.
Masz dzisiaj podobną niemoc jak ja , ale rano już pomidory hakać skończyłam. Jednak nie mam tego zapału z wczoraj. O różach miałam napisać, że na pewno sarna, ale widzę, że przyłapałaś złoczyńcę. W tamtym roku, jak mi zaczęły podjadać róże, to szybko skończyliśmy się ogradzać W tym roku natomiast wszystkie koty ( moje + z okolicy) przychodzą powyginać się w mojej kocimiętce. Pierwszy raz mi się taka trafiła Prześmieszne obrazki widuję
Zdjęcie cytuję, bo bardzo mi się połączenie spodobało...
____________________
Agnieszki i Maćka Księżycowy... Założyć ogród to uwierzyć w jutro. Audrey Hepburn
Renatko nie chciałam Cię straszyć, absolutnie, jedynie uczulić! Cisa, naparstnice, konwalie trzeba zjeść, tojada wystarczy potrzymać w ciepłej dłoni, taka jest różnica.
Napomknę tylko, ze ja dokupiłam tojadów w tym roku - dzieci mam już duże.