Na temat poskrzypki się pomądrzę, bo lilie u mnie jednak parę lat rosną, w sporych ilościach. Mam możliwość przeglądać je tylko 3 x w tgodniu, ale to praktycznie wystarcza. Piękny czerwony robalek jest sprytny bardzo i żeby go skutecznie złapać trzeba jedną rękę podstawić pod niego, bo szybciorem spada, jak go się chce złapać. Jego larwy są paskudne...w swoich odchodach siedzą...jeżeli już jest taka sytuacja, to najprościej oderwać listka z tym g....em. Chrząszcz i listek od razu pod buta...

Przeglądam lilie za każdym razem jak koło nich przechodzę. Chemia działa, ta systemiczna, ale da radę bez chemii.
Trochę mi się polepszyło...po przeczytaniu pozytywnej opinii na temat Giardiny

Musi dobrze być, ostatecznie mam sadzonkę od Pruchniaka

8 Austinek też mam od niego, wszystkie rewelacyjnie już rosną, drugi rok mają.
I róże chwalę, bo z tego wszystkiego to bym zapomniała...

