Ja mam okna i z firanami, i bez firan. Jak mi serby podrosną i będę je tylko widzieć, a nie zabudowania, to w kolejnym pomieszczeniu zdejmę firany.
Chyba, że nie będę nadążać z myciem okien, bo jednak firanki niedoskonałości tuszują .
To akurat fakt.wlasnie wrocilam z ogrodu bo okna na zewnatrz mylam a u mnie to robota na dwa dni i jeszcze troche o wspinaczke zahacza. Moje okna prawie wszystkie (poza trzema) siegaja do podlogi a dzieci doswiadczaja je wszystki czym sie da wiec wlasciwie nigdy nie sa czyte i trzeba sie do tego przyzwyczaic albo...zalozyc firany.
To razem jesteśmy w tej mniejszości Ja mam firany prawie wszędzie i bardzo je lubię. Tylko bez żadnych wzorów ale takie delikatne mgiełki. Próbowałam kiedyś je ściągnąć ale po pierwsze każdy ślad na szybach mnie wkurzał i wciąż latałam z płynem do mycia a po drugie czułam się jak podczas remontu To chyba nie dla mnie.
To mamy podobnie, też lubię, nie mówiąc o moim eMie, który w życiu by się nie zgodził na odsłonięte okna.
Dziękuję za cenne info o jabłoni - teraz wiem, że w Twoim ogrodzie wiosną będę ją mogła podziwiać, bo moje to na razie kilka gałązek, efektu nie będzie pewnie przez najbliższe kilka lat.