Popieram nabycie wygodnych kaloszy. Dla mnie to oprócz szpadla podstawowe narzędzie ogrodnicze.
Niestety, zasmakowałam w hunterach, a one w moich warunkach po 2 latach robią się dziurawe (pęknięte) i muszę tłumaczyć mężowi, że mimo wszystko te są dla mnie najlepsze i dlatego je kupuję.
Daszku szkoda, bo teraz naprawa pochłania i czas i fundusze. Ehhh.... Dobrze, że właściwy domek nie ucierpiał. Bardzo lubię widok tych Twoich polanek.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Przejmuję się, ale stonowanie. Cieszę się zwyczajnie z tego kawałka ziemi. A że chciałabym już i pięknie to inna para kaloszy. Takie tam ciągle marzenia.
Makusiu kochana! Avatarkowe okularki założyć Ci trza! Moje brzozy to 1/4 Twoich. I takich wymyślnych rzeczy jak odciągi im nie potrzeba . Paliki mają, tylko pieńki takie cieniutkie jak paliki, to nie dostrzegłaś. Na serio, to maluchy już sporo urosły. Od moich ekhem, ekhem, cycków...powyżej mojej głowy .
Dziękuję Bogdziu. Grzyby w tym roku dopisały chyba wszedzie. Marcinki piękne, to prawda. Te ciemne kupiłam na ryneczku. Jaśniejsze dostałam od Naszej Małej Mi.
Pieknie Babo kochana Ksawery chyba jednak przysluge zrobil, bo i spedziliscie razem czas i dach nowy i ognisko bylo...
Pieknie, fajnie a najpiekniejsza Mordeczka kudlata
Boję się zasmakowywać w hunterach. Kupiłam zwyklaki, ale wygodne i nie "jedzą" mi skarpetek. Przynajmniej tak mi się wydaje , bo tylko po mieszakniu w nich pomykałam na próbę. W tę sobotę sprawdzę w terenie.
Daszek, a właściwie jego pokrycie było już obdarte i łatane od dawna. Dach i cała reszta domku ogrodnika nie ruszona. Papę zerwało. Położyliśmy folię EPDM po całości, bo mąż nie odpuszcza pomysłu z zielonym dachem.