gosika67 napisał(a)

Cześć zajrzałam do Ciebie i cieszę się bo jest mowa o różach. Róże od Ciebie czekają do wiosny. Na pewno znajdę im dobre miejsce. Pozdrawiam.

Radziu2013 napisał(a)

Janko melduję że twoje róże się przyjęły i puszczają oczka (mają już po 1cm) ale to dlatego że posadziłem je w worki foliowe i schowałem do szopki gdzie mają ciepło Tam mróz im nie straszny i do wiosny spokojnie przetrzymają Ale się z nich cieszę"_

widzę, że oboje zdecydowaliście poczekać z sadzeniem róż do wiosny. Ja tam swoje jesienne nabytki sadziłam 28 listopada - ziemia zamarzła u nas dopiero teraz; na którymś forum jeden z ogrodników chwalił się, ze sadził róże ostatnio w okolicach Sylwestra
Oczywiście, oba podejścia są poprawne, jeżeli róże są dobrze zabezpieczone.
Niech wam dobrze rosną

Ja się boję sadzić na jesień Dwa razy już sadziłem i za każdym razem mimo zabezpieczenia wymarzały A w trakcie sezonu się zakorzenia i wtedy nie mam o nie obawy

Radziu2013 napisał(a)

Ja się boję sadzić na jesień Dwa razy już sadziłem i za każdym razem mimo zabezpieczenia wymarzały A w trakcie sezonu się zakorzenia i wtedy nie mam o nie obawy

Hmmm, a podlewałeś obficie po posadzeniu (nawet jak padało) i kopczykowałeś na min 15 cm wysokości (najlepiej ziemią z worka lub kompostem)?

U mnie tylko w pierwszym sezonie dwie róże nie przezimowały (myślę, ze za wcześnie wtedy rozgarnęłam kopczyki i ich przymrozek trafił), cała reszta, bo ponad 70 szt, czyli większa część mojej kolekcji, była sadzona jesienią i bardzo dobrze się miała na wiosnę.

Inna sprawa - jaką masz u siebie glebę w ogrodzie? Ja mam gliniastą i ona różom służy pod każdym względem. Jeżeli masz zbyt lekką, przepuszczalną, to róże mogą łatwiej przemarzać, to prawda.

Róże po posadzeniu były podlewane. Ziemię mam dosyć żyzną dobrze trzymającą wodę (ani to piasek ani glina). Kopczykowałem zwykłą ziemią ( ale nie pamiętam jak wysoko bo to było dwa sezony temu). Oprócz tego części które wystawały ponad kopczyk obwiązywałem słomą...może to też przez to że u mnie zabudowania zwiększają prędkość mroźnego wiatru (ale rośliną które się już zadomowią to nie szkodzi).

No nic było minęło...ja ze swoim ogródkiem mam już przynajmniej takie doświadczenie

No jak tak, to lepiej dmuchać na zimno.

Widzisz, mój ogród to w ogóle w polu stoi, wiatry wieją ze wszystkich stron i w sumie tfu-tfu dosyć dobrze wszystko zimuje i rośnie. Zobaczymy jak będzie po tej bezśnieżnej zimie. Róż tym razem w ogóle nie kopczykowałam, tylko nowo sadzone lub przesadzane.

A propos zimy i róż: mamy styczeń, a moje wariatki kwitną...

Sunblaze

The Heart and The Sun

Larissa


No jak są kwitnące róże, to czemu by sie nie pojawić tulipanom w styczniowym ogrodzie?

Huh... Nieźle...
U mnie -5 i co jakiś czas prószy śnieg...

Właśnie sobie uzmysłowiłam, co mnie ratuje przed totalnym szaleństwem mianowicie moja niechęć do zakupów zagranicznych.... Przez to nawet nie wchodzę na strony takich szkółek...

No wariantkom coś ewidentnie się pomyliło ale przynajmniej cieszą oko

Janko szerokość tej rabaty ma 1,20 więc dużo się nie pomyliłaś, w takim razie będę musiała ją poszerzyć.No nic dla róz wszystko .Tak to jest ,jak się działa ,a potem myśli.Dziękuję Ci bardzo za rady :-*