Duże rozplenice z czarnymi kotkami (coś jak Mouldry czy Black Beauty) mają średnicę tak ze 2 metry. Ni huhu tu się nie zmieszczą.

Z bordowych mogły by być żurawki no i zimozielone są

Co do drzew: na lewo są dwie kuliste lipy, trochę dalej czerwony klon palmowy i rzeczony Mariken, na prawo jest magnolia Lennei Alba i rodki z buksami i trzmielinami.
Dawać kolejny gatunek?




Zasadniczo jeszcze jedna śliwa wiśniowa, ale kulista (szczepiona) mogła by tu dla koloru się pojawić...

Jeszcze pomyślałam o pęcherznicy tej małej z ciemnymi liśćmi.. a może bez czarny, któryś z Black...

Mariken to by mi pasował podobnie jak tamten w tej części obok, z kulkami, chyba że coś źle widzę...

Lucy, coś dużego czarnego tu odpada.
Bardziej chodziło by o coś fioletowego lub bordowego. Ale w jś prostym geometrycznym kształcie, tak sądzę.
"Lizaki", "kule", "kostki", "skarpetki"...

Huhu skarpetki to z konwalnika mogą być...

tulucy napisał(a)

Mariken to by mi pasował podobnie jak tamten w tej części obok, z kulkami, chyba że coś źle widzę...

Dobrze widzisz, to jest lizak z Marikena.
Dlatego, nawiązując do jego istnienia, ta moja nowa koncepcja na frontową rabatę ma w planie 2 takie same okazy, ale w linii prostopadłej do lip po lewej.

tulucy napisał(a)

Huhu skarpetki to z konwalnika mogą być...

On się rozłazi jak mięta. Skarpetek z niego nie zrobisz.
Z rabaty oddzielonej eko-bordem wyłazi mi trawnikiem w odległości z 20 cm od rośliny macierzystej...

A on jest w linii z lipami?

O tez miałam o konwalniku napisac z fioletowych żurawek polecam forever purple, u mnie na słońcu bardzo fajny kolor utrzymuje, kwiaty niewysokie, rozowe. Nawet zimą nie wygląda jakoś źle

tulucy napisał(a)

A on jest w linii z lipami?

Mniej więcej tak.
Mariken jest może trochę bliżej płotu, niż lipy.