Chyba załapałam, ale na wszelki wypadek zapisałam wszystko w stosownym folderze
Mirka, rodki Twoje wymiatają, kompostownik też - sama nie wiem co bardziej
Naliczyłam cztery komory, napiszesz jak duże to komory i jakie masz procedury kompostowania?
Mi wciąż za mało kompostu własnego. Zastanawiam się skąd brać "towar". Nie wrzucam już niczego z kwiatami ani nasionami bo u mnie na gorąco się nie robi i chyba do końca świata będę mieć w skrzyniach warzywnych siewki werbeny i naparstnic, które 6 lat temu do kompostownika trafiły
Oooo taki właśnie kompostownik był moim marzeniem tylko z czerwonej cegły. Ale ten też fajny. W ostateczności mam jednokomorowy ale wielki bo musi pomieścić wszystko z tego sezonu
A kolorów rododendronowych masz ogrom. Coś pięknego.
Bożenko, dzięki Basiu, u mnie na starość wzrok się psuje ale nadmiar kolorów coraz bardziej drażni Łucja, ani te ani te, to jakieś cebulowe, wysokie jak syberyjskie Monika miło mi Tar są wielkie, dzięki
Jest pięć komór, 3 na kompost z rabat ozdobnych i trawnika 95x150, dwie na kompost z kuchni na warzywnik 60x150.
Po zrobieniu i używaniu stwierdzam, że wygodniej by było jakby były trochę krótsze i szersze, a szczególnie te na odpadki z kuchni, ale nie chciałam więcej miejsca nim zajmować
Czasami przerzucamy z eM z jednej komory do drugiej jesienią, ale ja nie jestem jakaś systematyczna
Wiosną zrębkuję wszystkie gałęzie, suche byliny, niestety nie mieszam tych zrębków z zielonymi odpadami bo po prostu nie mam na to siły, w trakcie sezonu dorzucam cięte byliny, teraz wylądowały tam łany niezapominajek, i już jestem przerażona tymi nasionami
Najgorsze jak tnę przywrotnika ostroklapowego, mam potem siewki wszędzie tak jak Ty werbenę, choć przywrotnik chyba aż tak się nie sieje.
Teraz pisząc to ,myślę czy jednak nie pójść i nie wywalić tych niezapominajek
Wiosną zdejmuję wierzchnią warstwę która jest słabo przekompostowana i przerzucam do komory obok, a to co jest na spodzie dobrze przekompostowane używam na rabaty.
Też mam ciągle tego za mało, ale ja kupuję jeszcze obornik i trzymam go w jednej komorze, więc mam trochę tego dobra, szczególnie że dałam swój kompost do badania, i wyszło że mam wszystkich składników w toksycznych ilościach, czyli ogrom, i mogę go stosować tylko jak by to był nawóz, cienką warstewkę. Więc starcza mi to. mam w nim za mało azotu a moja gleba jest zasadowa więc postanowiłam za rok wiosną zasilać rabaty siarczanem amonu i kompostem,i nic więcej. No chyba że obornikiem granulowanym, bo ten mój będzie pod warzywnik
Mirka - dlaczego osobno kompostujesz to co z ogrodu i to co z kuchni??? Bardzo mnie to ciekawi.
Ja mam dwie komory, za mało. Obiecuję sobie, że raz na jakiś czas grzebnę/przerzucę - na obietnicach się kończy.
Od 3-4 lat nie wyrzucam na kompost niczego z nasionami. Wcześniej wyrzucałam licząc, że mój kompost będzie na gorąco. Wiem już teraz, że nie jest i nie będzie. Niemniej jednak stare "sprawki" pokutują - nadal mi się z kompostu wyłaniają naparstnice i werbeny, wyrzucone na kompost kilka lat temu z nasionami.
Niezapominajek bym nie miała odwagi wyrzucić teraz, z wiedzą, którą mam
Napisz mi proszę na priv gdzie dałaś kompost do badania.
No i totalnie nie kumam tego, że masz w kompoście składniki w "toksycznych ilościach"
Jak kompost może być toksyczny???
Od kiedy czytam o kompostowaniu mam przekonanie, że to samo dobro, którym nie można zaszkodzić, no w szoku jestem
Osobno kompostuję, bo jak zakładałam ogród to nawiozłam ziemi nie badając jej, nie podejrzewałam nawet że może być coś nie halo, ale po jakimś czasie zaczęłam się zastanawiać co to za ziemia że ma tyle odłamków szkła. To była ziemia kompostowana przez zieleń miejską, więc pomyślałam że zbadam metale ciężkie, bo jeśli zieleń miejska to jest kompost z ulic i trawników miejskich, czyli mogą tam być metale ciężkie.
No i miałam dobre przeczucie, wysoki ich poziom w kompoście był przez wiele lat.
Teraz ich poziom jest już w zakresie dopuszczalnego, jednak ciągle się boję.
Natomiast jeśli chodzi o poziom innych związków, który jest szkodliwy, może źle się wyraziłam że jest toksyczny, czyli ich zawartość jest b wysoka, czyli nie można w nim bezpośrednio sadzić roślin, np
w zaleceniach do wyników badań napisano:
"szkodliwa koncentracja składników pokarmowych, szczególnie potasu i fosforu dyskwalifikuje badane podłoże do uprawy warzyw.
Badane podłoże można wykorzystać do uprawy warzyw jako dodatek do rodzimej gleby, lub po zmieszaniu z dużą ilością substratu lub torfu o ustalonej niskiej koncentracji składników pokarmowych."
Za rok znów zbadam nowy kompost, bo być może każdy kompost ma takie stężenia i nie jest szkodliwy bo przecież rozkłada się długo, i związki są dostępne w długim okresie czasu, a nie jednorazowo.
Zdziwiło mnie tylko ,że mimo zaznaczanie wielokrotnie ,że to jest kompost, oni i tak byli bardzo zdziwieni tymi wynikami. Ja zresztą też teraz jest zadziwiona, ale może zawsze tak jest.
Być może przyczyną jest nierównowaga frakcji zielonej do brązowej, u mnie jest mniej tej zielonej, która daje właśnie większe stężenie azotu, a więcej gałęzi, gdzie moim zdaniem jest więcej potasu i fosforu
Badania robiłam w Gdańsku w Okręgowej Stacji Chemiczno-Rolniczej
Używam mój kompost na rabatach ozdobnych i jeszcze nigdy nic się nie stało, ale jego ilość jest niewielka. Natomiast wiem teraz że nie powinnam nawozić niczym innym tylko azotem, bo tego mam w kompoście za mało, a nawoziłam często azofoską