Byłam wczoraj w lasbudzie kupiłam edenke pnąca . Dużo tam tego jest,ale zrobiłam listę na trawki i nic nie kupiłam. Czekają na wybudzenie więc i ja jeszcze dwa tygodnie poczekam . Róże pastelle były dwie czy trzy ale jakby chore , zamarznięte i słabo rosną.
u mnie w tamtym roku było o tej porze mniej więcej podobnie - potem przestały się pojawiać dziurki - ja nie psikałam niczym bo jestem przeciwniczką oprysków, nie przeszkadzają mi 4 nadgryzione liście - nie mam też na tyle wiedzy aby móc określić punkt krytyczny - czyli że od tego momentu jak nie zrobię oprysku zeżrą ogród do cna
czym więcej czytam o ogrodach tym bardziej postrzegam ogród nie jako graby, ściółkę czy glebę tylko jako jeden organizm - holistycznie znaczy się chemia lana często w ogrodzie prowadzi do osłabienia chorób i pojawiania się kolejnych chorób / szkodników w następnych sezonach - to jest błędne koło. Nie namawiam do nieuzywania chemii - tak tylko sobie pogadałam Każdy robi jak czuje i uważa
Aga - jakie płyty masz na ścieżkach - podjeździe ?
Poza tym oglądam Podlasie tylko na fotkach i filmikach - bo ostatnio mocniej promowane i jest przepiękne , jestem zakochana - tylko jakoś ciągle nie po drodze ale kiedyś to sobie wynagrodzę
Pojechałam tam i ja
Zrobiłam zakupy bylinowo-trawkowe. Jestem bardzo zadowolona, muszę tylko dobre miejsca na to znaleźć.
Kupiłam trzcinnik, molinię, stipę Sirocco, rutewkę i inne piękności, później zrobię zdjęcia. Rutewka może być ciekawym nabytkiem, jak się sprawdzi, to dokupię. Róże widziałam, że już mocno przebrane.
Co do chemii, ja mam podobne zdanie. Sięgam po nią w ostateczności. Ale już naprawdę ostatecznej ostateczności Przeraża mnie myśl, że to wdycham, że jest na ziemi a w pobliżu moje dzieci grają w piłkę. To już obsesja
Ostatnio zauważyłam, że borówki straciły zielony kolor liści, szukałam w necie informacji, wyszło mi, że mają za mało kwaśną ziemię. Więc pierwsze co wrzuciłam do wyszukiwarki, to naturalne metody zakwaszania gleby. Chleb już się moczy
Jak już mi bardzo żal jakiejś roślinki i jedyny sposób na jej uratowanie to chemia, to trudno. Ale coraz bardziej podoba mi się myśl, że jak coś u mnie pada, to znaczy, że się nie do mnie nie nadawało. Tym sposobem same wyeliminowały się świerki serbskie. To niestety czasem kosztowne podejście, ale skoro nie mogę zmienić warunków, jakie mam, to zmieniam rośliny.
z ogrodem więc mamy podobnie ja widzę na listkach dwóch rdestów - kropki i te listki - pozwijane lekko - dziś obetnę chore liście i zobaczę co potem.
Ostatnio ściągnęłam z chomika "w zgodzie z naturą Twój ogród" - stare wydanie, ilutracje rysowane, czcionka wielka - coś dla emerytowanych działkowiczów chyba - jest tam trochę ciekawych rzeczy - np pod koniec jak przechowywać niektóre materiały organiczne w pęcherzu jelenia zakopane przez zimę - zabawne momentami, w wolnej chwili wrzucę na O.
W każdym razie są tam podstawowe rzeczy - których np ja nie byłam świadoma, lekturę warto przekartkować przynajmniej - na końcu jest sporo o różnego rodzaju gnojówkach naparach, wczoraj zerwałam 0,5 kg pokrzyw , będziemy działać . Jest tez o glebie - jak ważnym jest czynnikiem - rok temu jeszcze nie zdawałam sobie z tego sprawy.
Tam tez jest fajne wyliczenie ile człowiek potrzebuje ziemi aby przez większość czasu w 80 % procentach pokryć zapotrzebowanie - w tym ile metrów na jedną kozę i ile koza daje mleka
w ujęciu wegetariańskim - bo nie ma wyliczeń na ubój...
przy tej opcji - teoretycznie - można odwiedzać biedronkę 1 raz w tygodniu a nie 7
Na moich grabach są maleńkie robaczki typu jak dżdżownicy i jeszcze mniejsze białe przeźroczyste robaczki w postaci kropek. Siedzą na spodniej stronie liści. I jest ich całkiem sporo. Szczególnie tych małych białych.
Co do chemii... My pryskamy kiedy trzeba. W ogród wkładamy dużo pracy i serca i zwyczajnie żal jak jakieś robale to niweczą. Dotyczy to roślin stanowiących trzon ogrodu.
Bo oczywiście że nie traktuję chemią drobnicy, również wychodzę z założenia że nic na siłę, nie chce rosnąć, to trudno. W ten sposób w warzywniku nie mamy w tym roku kapustnych - owady pokonały nawet mojego Monty Dona Podobnie lawenda, dostała w tym roku nową rabatę ostatniej szansy