Sylwia... bo taki los ogrodnika... zawsze jak widzimy inne ogrody to nam się wydaje że u innych to tak jest super, a nam zawsze pod górkę..
Ja mam nerwa na ogród od kilku lat.. na początku była eufria.
Teraz doszłam do wniosku, że mam za duży ogród do moich ograniczeń czasowych, siłowych, za pracochłonny. Bo to nie wina przyrody, że mamy choroby grzybowe, robale i anomalie???? pogodowe. Zawsze jest jak nie pałką to kijem, jak już nie ma przymrozków wiosennych to przyjdzie latem grad i zrobi sito z liści , połamie kwiaty.. Jak już się uda jedno to przylezie złe inne. Mozna upilnować i robale i choroby, ale to wymaga czasu, aby wizualnie wyglądało, też wymaga czasu.. a to tylko nasza wina, że go nie mamy. Musisz pogodzić się z tym, że dalie leża po deszczu, że dół ogrodu Ci zaleje (bo problem z rowem jest nie od tego roku a od dawna).
Musisz zaakceptować również takie niedoskonałości ogrodniczkowania.. a kamera jak przyjedzie to pokręci to co ładne.. masz tak dużo wszystkiego że zawsze coś się znajdzie wartego pokazania.
Zdrowie masz jedno.. wrzuć na luz.. bo nie przeskoczysz przyrody i nie rozciągniesz czasu.
Mi to idzie opornie, ale powoli zaczynam akceptować to, że ogród wygląda jak wygląda.. jedynie co, to niechętnie goszczę gości bo .. chciałabym pokazać ładne a nie brzydkie.. jest mi wstyd , że nie jest tak jak powinno.
Myślałam , że dziś coś podłubię w ogrodzie a tu leje od nocy.. trudno.. ogród się nowodni..też dobrze bo susza i tak dała w kość.
A Twoja dalia kolejny rok strajkuje i ani kwiatka
____________________
Ogród Małej Mi - sezon 2017 /
Sezon 2016 /
Sezon 2015 /
Część II /
Część I /
Wizytówka
/
Zlot-2014 /
Zlot-2012 Mózg to nie mydło; nie ubędzie go, gdy się go użyje.