Karolina ale masz żaróweczkę, ślicznie wygląda.Ostatnio większą uwagę zwracam na drzewa bo do drugiej części ogrodu potrzebuję kilka i taka żaróweczka też mi się podoba.Prymule też u mnie kwitną,ale tylko te które latem przesadzałam.Macham deszczowo
Witaj Asiu. Trzy Marikeny , to brzmi po 3kroć dobrze. Fascynują mnie miłorzęby. Ale mieści mi się tylko jeden i to Mariken. I jak tu nie kochać ogrodników za ich pracę? Nawet ja mogę mieć miłorzęba.
Pochwalę się. Właśnie wróciłam z cudownego koncertu Zespołu Pieśni i tańca Śląsk, który odbył się w moim Kościele parafialnym z okazji 150 lecia Kościoła. Chór i orkiestra. Piękni i fenomenalni. Co za głosy i wykonanie! To wielki zaszczyt , że udało się zaprosić taki zespół do Wałcza.
Uwielbiam naszą kulturę ludową. A w takim wykonaniu!Zachwycam się.
wiesz - jeśli te zdjęcia odzwierciedlają aktualny stan klona czeli jesienne wybarwienie oraz usychanie tych że listków to raczej to norma i nie ma powodów do niepokoju. Lecz jeśli te fotki są z okresu letniego no to musi być jakaś przyczyna tego stanu - na wszelki wypadek usuwaj zeschłe listki z krzewu .Dodam tylko abyś sobie zawsze w takich chwilach robiła fotki z bardzo dobrym zbliżeniem to pomaga potem w diagnozie oraz szybko jest możliwe zaradzenie. ( a ma on wysypaną korę ten klonik?)
wysyłam Ci fotkę mojego okazu w jesiennym wybarwieniu no i mój jest ciut niższy od Twego Witolda
Karolinko, a myślisz, że powinnam na zimę jakoś ochronić moje miłorzęby? To będzie ich pierwsza zima u mnie i boję się, żeby nie zmarzły A mieszkam prawie na biegunie zimna...
Asiu miłorzęby dotrwały do dzisiejszych czasów aż z prehistorii. Nie sądzę żeby taki banał jak mróz mógĺ im zaszkodzić. Jedyne słabe miejsce to szczepienie. Ja ze swojego pierwszej zimy robiłam lizaka z białej włókniny, żeby ochronić ewentualjie miejsce szczepienia. Myślę, że to dobrze zadziałało, głównie na moją psychikę
Janie, klon zaczął obsychać już na początku sierpnia. Te lato u nas było wyjątkowe. Nie było dosłownie ani jednego tygodnia, nawet 5 dni z rzędu żeby nie padał deszcz. Praktycznie przerwy w opadach maksymalnie 2-3 dni.
Obawiam się werticiliozy, ale z drugiej strony możliwy jest też potop. Mieszkamy z Witoldem na pojezierzu. Nadzieję daje to, że pędy żyją i mają pąki liściowe. W jesiennym wybarwieniu ma raptem kilka listków. Twoje klony piękne.
Tak ma cienką warstwę kory i skarpetę z hakone. Z dala od pnia. W bliskim sąsiedztwie thuje.