Przegłąm fotki od wiosny...od naszych kuchni dawno u Ciebie nie byłam.
Trawy podziwiam i kompozycje
U mnie też zasychanie letnie liści u klonów zauważyłam.
W tym roku tak wyglądają dwa, ale z daleka tego nie widać, wiosną zawsze są ładne
Oj Aganiu, u mnie niewiele się dzieje, albo dzieje się na miarę Dwa klony, u Ciebie znikają zupełnie w morzu pięknych drzew U mnie niestety trochę szpeci
Ja obwiniam nadmierne opady deszczu. Zwłaszcza, że puki co, klon żyje. Poprzedni rok był bardzo mokry, a ten to już zupełnie przesadził. Wszędzie choroby grzybowe.
Cieszy mnie, że piszesz, że Twoje klony odradzają się na wiosnę. Tego będę się trzymać
Mój pensylwańczyk też umarły siedzi jeszcze w podłożu, jeszcze mam kokardkę zakupową przytroczoną, tak mi go żal, bo to prezent od eMa i miał znaczenie podwójnie sentymentalne "dwie miłości"
W tym roku posadziłam nowe drzewa, właśnie na glinę, klony wiadomo nie lubią mokro w nóżkach, ale trzymam kciuki...co szykujesz za ozdoby?