Aniu (Ma)
proszę nie szaleć z tą sciółką z lasu. Las też jej potrzebuje. Wynoszenie ściółki jest karalne, a mandat kosztowny. Chodzi o to by dodać odrobinę tej ściółki do gleby jako szczepionkę mikoryzową. Czyli grzybnię. Ale o tę grzybnię trzeba potem dbać i ją karmić. Inaczej umrze.
Równie dobrze taką mikoryzę mozna pozyskać ze ściółki spod zdrowych, starszych wrzosowatych (np. rododendronów lub azalii, czy wrzosów).
Wrócę do ściółkowania rodków.
Zwróćcie uwagę, że nigdy nie proponowałam ściółkowania różaneczników korą. A tym bardziej grubo, tak jak czasami można przeczytać na forum, że kora sypana jest na 5-8cm grubości.
Nigdzie w naturze nie spotkamy takiej warstwy kory. Jedynie w tartaku, ale to przecież nie natura

Zawsze do ściółkowania proponuję mieszankę liści, igliwia i obornika. Mozna dodać odrobinę kory, ale z głową, jedynie jako element zakwaszający i dający próchnicę.
Dlatego też zwracam uwagę by nie mylić pojęć - ściółka ściółce nierówna i trzeba pamiętać/wiedzieć czemu ma służyć.
Ściółka liściasto-iglasta jest na tyle "zwiewna", że na wiosnę wyraźnie widać jak byliny przepięknie wschodzą spod liści.