Kasiu, walcz i się nie przejmuj sąsiadem...ja do pewnego momentu życia odpuszczałam w wielu przypadkach bo myślałam sobie 'nie będę robić oko za oko' ale jak za tą swoją dobrą duszę dostawałam kop za kopem to się chyba ocknełam i sobie już nie pozwalam...dzisiaj też miałam 'niemiłą' sytację u siebie w pracy i jutro zamierzam zasadzić pazury na pewną osóbkę-w pierwszej chwili chciałąm odpuścić, ale ja nie z tych co sobie pozwalają w kaszę dmuchać?
Witaj Kasiu.
Przejrzałam Twój wątek i widzę, że jestem w podobnej sytuacji, czyli w trakcie budowy.
Miałam nie zaczynać ogrodu dopóki się nie wprowadzimy, jednak nie dam rady Zobaczyłam tak piękne i duże zmiany u Ciebie i też tak chcę
Będę zaglądać do Twojego wątku i podziwiać zmiany
Pozdrawiam.
Witam Cię Marlenaa oficjalnie w moim wątku bardzo mi miło, że mnie odwiedziłaś, będziemy się wspierać chciałam Cię tylko uprzedzić, że sadzenie czegokolwiek w trakcie budowy jest niezgodne ze sztuką no i trzeba się dobrze przygotować, teren też trzeba przygotować ja ciut za późno trafiłam na Ogrodowisko i działałam spontanicznie i błądziłam we mgle )))) co ja tam wyprawiałam na samym początku!! hahahah, teraz oczywiście też wyprawiam, ale już bardziej świadomie choć obecnie wiem, że nic nie wiem )) Zachęcam do założenia własnego wątku i pokazania swoich włości, Wszyscy Ogrodomaniacy napewno nie pozostawią Cię samej polecam artykuły Danusi o projektowaniu i zakładaniu ogrodu jak również jej realizacje, które są pokazane m.in. na forum np. Zimozielony ogród, Ogród na piaskach, Ogród minimalistyczny, Ogród z lustrem ... Ach...... Cudne wszystko
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam
U mnie sąsiadka też postawiła budynek z elewacją wściekle fioletową.... mnie taki kolor elewacji gryzie.. i nie pasuje do wiejskiego krajobrazu... ale lub- ma.. to nie szkodzi nikomu... choinki urosły i już.. nikt nie przychodzi i nie robi okrzyku "O kurde..ale kolor!" 3 lata i zarosło Za to jak do mnie ktoś jedzie i nie zawsze wjedzie w dobrą dróżkę, to wystarczy się zapytać ,czy są przy fioletowym domku... no i ja też się przyzwyczaiłam do koloru
O gustach się nie dyskutuje...
Można przytulić uszy po krzykach dzieci po sąsiedzku. jazgotem motorynki (na szczęście szybko się zepsuła), psa co szczeka, muzyki całą sobotę na pełny regulator (niezgodna z gustem), szczekanie psa (chociaż mój to mnie czasami wnerwia tak samo mocno).......liście lecące z sąsiednich drzew, ślimaki uciekające do mnie (bo lepiej karmię) można wszystko.. ale zalewanie wodą opadową.. to nie halo.......
Koniec pracy na dzisiaj.... już nigdzie się nie włóczę. .zajrzę tylko do siebie... a tu ciekawość mnie przywlekła
Kasiu- współczuję Ci tych sąsiedzkich problemów. Ale tak jak mówisz oddziel się dużymi drzewami i będziesz miała swój azyl a inne konflikty bywają .......ja mam inne problemy chociaż nie z sąsiadami.
Kasiu, miłe chwile spędziłam spacerując po Twoim przybudowlanym ogródku, ale ostatnie kilkadziesiąt stron to prawdziwy horror. Współczuję Ci kobieto, działaj, nie pozwalaj na taką samowolkę!
Mur przecudny, niesamowicie klimatyczny, sadź drzewka, serby, thuje, żeby zakryły to dziadostwo.
Jestem z Tobą, życzę powodzenia w załatwieniu sprawy.
Kasiu a ja myślę, ze ci twoi sąsiedzi to w ogóle nie myślą, traktują waszą działkę jak część nadal swojej i tu jest pies pogrzebany, nie przychodzi im do głowy, że robią wam źle, brakło im wyobraźni
nie daj się zapędzić w kozi róg i działaj, bo jeszcze szambo ci pod tarasem wykopią i będą uważali to za normalne