Tak, to bluszcz pięcioklapowy, wyhodowany również z patyków...Wcześniej miałam go na płocie, ale gdy rozrósł się, to siatka wołała o pomoc, bo był ogromny i ciężki...Po likwidacji bluszczu płot zrobił....uuufff... Dałam mu jedynie szanse na zakrycie muszli w romantycznym zakątku...
Renatko, gdyby te liście chciały zostać na zimę, to byłoby fajnie, ale nasze silne nadmorskie wiatry zaraz wyniosą je do gdzieś do Szwewcji... Dzięki za pochwały...