Elisko, ależ masz wody...nie zazdroszczę. U nas też po tych suchych latach pojawiła się woda na polach. Co do kolana to podpowiem jeszcze o masażu i kompresie z oleju dziurawcowego, nazywanym oliwą świętojańską
Ha, ha ha i po co korzystać z usług służby zdrowia, rejestrować się, czekać w kolejkach, skoro tu można uzyskać najlepsze porady, no i najważniejsze, że wypróbowane...Z kolanem już znacznie lepiej, liście kapusty były w użyciu w seansach nocnych, a w dzień smarowidła.. Babcie wiedziały czym się leczyć...
W ogrodzie sporo ogarnięte, ale do ideału jeszcze daleka droga... Z kwitnieniem rośliny jeszcze się wstrzymują, gdyż u nas wiosna zawsze na końcu się zjawia...
Za płotem potop szwedzki jeszcze nie ustąpił... Z niepokojem obserwujemy tę wodę, gdyż w piwnicy robi się wilgotna posadzka. Widocznie wody gruntowe tuż, tuż...
Haniu, boleści kolanowe pojawiły się chyba 2 lata temu, jak wypierdzieliłam się idąc po koperek...jednak nie pamiętam, czy to jest to kolano, które ucierpiało w tamtym upadku....Galaretki akurat osiągnęły "dno", właśnie skonsumowane, a następna porcja czeka do gotowania...ucha z chrzanem nigdy nie próbowałam. Zastój zimowy niebawem minie, jak tylko słonko zaświeci. Jakieś same ponure dni w tym roku się trafiły. Ale będzie dobrze...
Basiu, nie wiem, czy nie lepiej byłoby część badyli wycinać jesienią, bo wiosną wszystkie prace tak skumulowane, że nie wiadomo w co włożyć ręce...Najlepiej w portfel z kasą...
Strasznie dużo opadów, bardzo mało słońca u nas. Mam wrażenie, że jesień trwa u nas od końca sierpnia... Nie ma słońca - nie mam energii, ja to chyba działam na baterie słoneczne
Te wskazówki do stosowania są bardzo cenne, bo czytając bez zrozumienia można narobić sobie bałaganu zdrowotnego, a właściwie "boleściowego" I MOŻE SIĘ SKOŃCZYĆ PRZYKRYMI KONSEKWENCJAMI...
Kiedyś mój Tata, cierpiąc na ból ucha włożył sobie kawałek kaktusa...serio! Nikomu nic nie powiedział i po kilku dniach skończyło się na OIOM-ie...Jak ucho wydobrzało, to była kupa śmiechu, a Tata przyznał się, że wtedy myślał o listku "anginki" (geranium), a do ucha powędrował kaktus...