Do tej pory "wygibasów" z papryką nie musiałam robić, stąd moje tegoroczne zaskoczenie. Była już i na ciepłym parapecie, i w łazience, teraz przy kominku i nic. Trzeci tydzień jak nic. Opatulona folią, ma to jednak chyba gdzieś... Także tentego, chyba jednak powtórny siew mnie czeka.

Nie ma ta morela, biedna, dobrej opinii...

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

Na owoce moreli trzeba poczekać 4 lata. Na początku jest ich ze 4, w następnym roku 10. Dopiero potem sie rozpędza. Jeśli sadzi sie jedną, to trzeba wybrać odmianę samopylną.
Jabłonek unikaj. Te współczesne odmiany wymagają częstych oprysków (w sadach towarowych robi się ich ok. 30), żeby dały sensowna ilość zdrowych owoców, a stare odmiany owocują co drugi rok i rosną na dość duże drzewa.
Jeśli lubisz przetwory, to zdecydowanie najsmaczniejsze są z wiśni. Konfitury (do ciast, do jogurtu, do herbaty), dżemy lub mrożone dla mnie są bezkonkurencyjne. Zachowują piękny kolor i lekko kwaskowy smak. Lubię je w przetworach na równi z czarną porzeczką. Morela ma mało soku. Przetwory z niej nie mają wyrazu/
To moje prywatne wieloletnie doświadczenie.

Popieram w sprawie wiśniKonfitury z czereśni też są pycha

U mnie morele zaraza ogniowa łapie co roku Z mirabelek są przepyszne kompoty

Ja za swoją paprykę muszę się wziąć i popikować? Pikuje się tak jak pomidory, że można łodyżkę dać niżej, czy musi być na tej samej wysokości?

Informuję, że papryka się wzięła i ogarnęła. Rokita już na wierzchu, kolor mix wychodzi.
Kasia, ogólnie to papryka nie lubi przesadzania. Ja w tym roku posiałam w pojedynczych doniczkach, żebym nie musiała pikować. O wysokości sadzenia nic nie powiem, ale pomidory mają "moc" wytwarzania korzonków z łodygi, a papryka wydaje mi się, że nie.

Obchód "pozimowy" inwestorki :
1. Gumiaczek "zagłębił się" w błotku na lewej różance + nowozałożonym trawniku przy niej ( dobrze, że Maciek przyjął to spokojnie), na środkowej bylinowej i lewej bylinowej - reszta sucha.
2. Strat różanych nie zauważyłam, w najgorszym stanie Ballerina, ale ona baaardzo chorowała przez cały sezon. Widzę jednak szanse na przetrwanie.
3. Zapomnieliśmy okryć magnolie, na jednej ślady odmrożenia końcówek pędów. Myślę, że o kwiatach możemy zapomnieć.
4. Przepięknie zagęszczone starsze grujeczniki, opłacało się je delikatnie przycinać przez dwa sezony. Z trzecim zrobię to samo.
5.Dużo kopców krecich w części sadowniczej, będzie ciężka praca przy tamtejszym "trawniku".
6.Przejście za żywopłotem grabowym od lewej strony twarde, suche, mimo, że za płotem na polu woda stoi.
7. Warzywny w stanie bardzo dobrym. Ziemia nie wygląda na zmrożoną.


W sobotę idę czyścić rabaty, na których jest sucho. Pryskam miedzianem.
Drzewka zamówione, z moreli zrezygnowałam. Będzie Koksa Pomarańczowa.

Ha, też mam Koksę Na jej owoce też niestety poczekasz... Mam ją od wiosny 2015. Dopiero w zeszłym roku kwitła 3 kwiatkami, jabłuszek jeszcze nie było...

Zagajanka napisał(a)

Ha, też mam Koksę Na jej owoce też niestety poczekasz... Mam ją od wiosny 2015. Dopiero w zeszłym roku kwitła 3 kwiatkami, jabłuszek jeszcze nie było...

Jestem na to przygotowana, że na wszystkie owoce z drzew, będę musiała poczekać. Z założenia minimum 3-4 lata. Wciąż pamiętam z dzieciństwa, jak tato sadził młode drzewka.


Wiosna zdecydowanie idzie, bo dzisiaj pod drzwiami zastałam paczkę z daliami i mieczykami

Ja czekam na moją paczuszkę z daliami. Upolowałam Creme de Cassis i jeszcze jś bordową. Mieczyków nowych nie kupowałam, wsadzę te co mam z poprzednich sezonów.
Pomidorki mi wzeszły, pepino i bakłażany kiełkują wiosna idzie, to prawda

To była dobra sobota ( czy moje kości mogą powiedzieć to samo?). Cudowna pogoda do pracy w ogrodzie. Porzeczki i agresty przycięte, owocowe spryskane miedzianem, groszek i bób z koprem wysiane (szkoda, że Maciek zapomniał kupić cebulę, bo też bym ją posadziła/rabata już przygotowana). Część rabat bylinowych wyczyszczona. Kopce kreta posprzątane ( chyba z 6 taczek tego było).
Nad głową wciąż kręcące się żurawie, gęsi i... tak wróciły do nas szpaki.