Haniu Droga, wczoraj wieczorem z rozkoszą na dwie godziny "zatopiłam" się w Twoim ogrodzie i urzekł mnie na nowo. Takie mnóstwo pięknych zdjęć, kompozycji, zestawień roślin, że niemal każde mogłabym cytować. W tylu ogrodach jest stipa, ale u Ciebie ma jakiś szczególny urok, no zakochałam się w niej na nowo. Jak obrobię długą rabatę pod płotem to chyba kupię z 50 sztuk. Dochodzę do wniosku, że wszystko z nią wygląda genialnie. Zjawiskowa jest u Ciebie, a te ujęcia z czosnkami to już mistrzostwo.
Do donic jako jednoroczne mogę polecić Ci wilczomlecze, oczywiście nie wiem jaka to odmiana, ale kwitną drobniutkimi białymi kwiatkami praktycznie całe lato. Po raz pierwszy kupiłam w ubiegłym roku na balkon i byłam zauroczona. Nie mają przerwy w kwitnieniu, wytrzymują suszę (podlewanie skrzynek balkonowych nie jest moją ulubioną czynnością). W tym roku kupiłam do donicy tarasowej na działce, jak na razie podlałam tylko dwa razy w te upały, a one są i cały czas kwitną.

Dziękuję za fotkę trawiastej ścieżki z dedykacją. Myślę, że na takiej trawiastej krzywizny są jednak mniej widoczne, ale zobaczymy jak nam to wyjdzie. Na razie zakupiłam poziomicę. Na poprzednio nieopatrznie stanęłam, poziomy byłyby z pewnością zaburzone.

A jak będzie do Ciebie wycieczka jechała, to mam nadzieję, że się dołączę

Kostka to za dużo - ćwierć kostki prędzej, ma wyjść takie mleko - żeby spryskiwacza nie zatkało.

tulucy napisał(a)

Kostka to za dużo - ćwierć kostki prędzej, ma wyjść takie mleko - żeby spryskiwacza nie zatkało.

Dzięki! W taki razie spróbuję tego oprysku, jak tylko trochę przeschnie.

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

To była bardzo piękna wiadomość.

Anulko, aż dwie godziny z Twego cennego czasu?

Na mojej działce w żadnym miejscu nie ma poziomu. Czasem na zdjęciach to wychodzi, bo w naturze to się jakoś gubi albo moje oko już tego nie dostrzega.
Tak, stipę warto mieć. Niewiele mam innych roślin, które tak jak ona potrafiłyby podbić urodę sąsiednich.
Tego wilczomlecza miałam kiedyś w donicach. Popatrzę na ryneczku, może będzie jeszcze dostępny.
Donice to nie jest moja mocna strona. Podobnie jak wysiewy w donicach i pikowanie. Wciąż usiłuję utrzymać równowagę pomiędzy pracami w ogrodzie, a możliwością cieszenia się z tego, co w nim jest przy okazji zajmowania się innymi pasjami. Wszystkie te ozdóbki ogrodowe pięknie dopełniają ogród, ale wymagają pielęgnacji, konserwacji i innych takich. (wtargać, wytargać, wypełnić, nasadzić, podlewać, umyć itd). A ja chyba wolę ten czas przeznaczyć na coś innego.
Z tego też powodu w ogrodzie nie planuję żadnych wodnych elementów.

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

Anulko, aż dwie godziny z Twego cennego czasu?

No wiesz, Twój wątek dosyć pędzi, narobiło mi się zagległości (ale ja akurat u Ciebie lubię sobie zrobić zaległości, już kiedyś o tym pisałam). Tak więc spędziłam upojny wieczór w Twoim ogrodzie. Absolutnie inspirujący wieczór, jeszcze wrócę do tych zdjęć,

Anulko, wiele radości sprawiłaś mi swym wpisem. Dziękuję!

Front atmosferyczny przynoszący upragniony deszcz, ominął moją okolicę. A niebo wyglądało tak obiecująco.



Trudno. Może w najbliższych dniach pokropi. Hortensje by się ucieszyły.
Za parę dni powinny rozpocząć kwitnienie. Rabata wzdłuż zachodniego boku budynku.









Na osi widokowej czasem świeci imperata.

Od miesiąca kwitnie Kimono. Nigdy nie miała tylu kwiatów. I wciąż szkoda ją czyścić.





Dziecko specjalnej troski jakby ciut zmężniało.



Stosunkowo długo kwitną te lilie. Kolorystycznie świetnie się wpasowały w ten miskantowy zakątek. Kilka sezonów temu ten kolor wzbudzałby u mnie dreszcze.

I takie tamy z nielicznymi bylinami w roli modelek. Lada moment gwiazdorzyć będą trawy.

Na froncie.
Nie wiem skąd przybłąkały się tu te główkowate.





Ostrokrzew ładnie uformował się w stożek. Dół ma już pięknie zagęszczony. Jeszcze góra...I rabata naprzeciw. Sprzed golden tuffetów wyciepałam stipę. Zabierała im miejsce.







Takich host to już dawno nie miałam.