Podczytywałam wątek Miry, jestem jej wielką fanką. Różni nas podejście do nasadzeń doniczkowych Z powodu mojego lenistwa, u mnie są tylko w wersji wiosennej. Mira jest też bardziej "bylinowa".
Możemy mieć podobny szkielet ogrodowy. U Miry, jak sama pisała, wynikał on z dostępności takich, a nie innych roślin w momencie tworzenia ogrodu. U mnie był to wynik pragmatycznego podejścia i samoograniczenia związanego z wiekiem. Powody inne, ale efekt może być ten sam. Mira kocha róże!
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Młody jest. Z racji wieku radykalizm może mu być bliższy.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Czy bardziej bylinowa? Byliny nie dominują, to raczej jedna rabatka pod oknami. Nasadzenia doniczkowe - a tak. Ale to nie stanowi o różnicy. Chodzi o strukturę, wydzielenie przestrzeni, wielkość, sposób sadzenia, różnorodność wzbudzającą zainteresowanie.
Bardzo miłe jest to, co piszesz.
Myślenia o ogrodzie uczyłam się od Ciebie, Gabrysi, Miry i Dzidki. To była świetna szkoła.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Haniu u Ciebie gaury a u mnie nachyłki, kudosy i driakwie caly czas kwitnace(z tych letnich nie uwzgledniajac marcinkow i zawilcow). A z piatku na sobote znowu mielismy przymrozek ale na szczescie lisci nie scielo, za to wiatrowe dni sie zaczynaja, niedługo łyso bedzie oczary, klon crimson i garnet nad oczkiem w nocy stracily wszystkie listki
Jestem po baardzo długim spacerze po Twoim ogrodzie, Haniu. Jest tak różnorodny, a rośliny są w doskonałej kondycji, bujne i zdrowe (ziemia!).
Zazdroszczę bukowego żywopłotu, podziwiam łany szafirków (ja dosadzam, dosadzam, ale daleko mi do takich efektów), piękna kompozycja kolorystyczna u stóp zegara.
A propos - czy trawa Red Baron nie jest u Ciebie agresywna?
Jakie masz odmiany jagody kamczackiej? Ja ze swoich nie jestem zadowolona, chyba mają słabe warunki.
Podziwiam spokojne i rozsądne podejście do ogrodu! Może i ja się kiedyś nauczę tak działać "bez spiny".
oo Tamaryszku, dobrze, ze piszesz o kamczackiej. i ja swoja musze przeniesc na wiosne. ma mokro ale jednak za duzo cienia i przez to malo owocow do tego kwasnych. akurat w innym miejscu zwolnilo sie stanowisko. moze w weekend przesadze.
Dobra kondycja roślin to rzeczywiście zasługa żyznej gleby. Rosną jak na drożdżach. Staram się też unikać roślin wrażliwych i problematycznych. Bukowy żywopłot bardzo lubię, choć z każdym rokiem coraz trudniej utrzymać nożyce w górze.
Odmianowa imperata cylindryczna Red Baron nie rozłazi się zbyt intensywnie. Miałam czysty gatunek, który przez cały sezon był zielony, a jesienią przebarwiał się na pomarańczowo. Nie dało się go opanować. Był bardzo ekspansywny. Musiałam wykopać. Część sadzonek wsadziłam do zakopanych w ziemi donic i teraz jest OK.
Szafirki uwielbiam bardziej niż tulipany. Za całokształt.
Ogród z założenia miał być odskocznią od problemów. Potrzebowałam miejsca, w które będzie bardziej angażować fizyczność niż psychikę. I się udało. Dachu nad głową nie potrzebowałam, ale kawałka swojej przestrzeni pod gołym niebem - tak. Cieszę się, że tę przestrzeń udało się w miarę zgrabnie zagospodarować. Może było mi łatwiej, bo nie mam wobec tego ogrodu i wobec siebie zbyt wielkich wymagań. Kiedyś byłam bardziej ambitna. Odpuściłam, kiedy odkryłam dobroczynny wpływ "leżenia odłogiem" i omiatania wzrokiem.
Dobry psychiatra miałby fajne zajęcie, gdyby tak nas mógł podglądać podczas ogrodowych zajęć, zakupów i rozmów.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Odmian jagody kamczackiej nie pamiętam. Wiem tylko, że są to z pewnością dwie różne odmiany, żeby doszło do zapylenia krzyżowego.
One rzadko są wybitnie słodkie, bo to owoce dojrzewające w maju.Rzadko się zdarza, aby zdążyły się na tyle wygrzać w słońcu, aby zgromadzić odpowiednią ilość cukru w owocach.
Mam je bardziej ze względu na właściwości prozdrowotne niż walory smakowe. Są kwaskowe, z nutką goryczki. Smakują mi z jogurtem i płatkami.
Zdecydowanie lepiej znoszą susze niż borówki. Wystarczy im pozimowy zapas wilgoci w glebie. Te drugie u mnie nie chcą rosnąć.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz