Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » To tu- to tam- łopatkę mam !

Pokaż wątki Pokaż posty

To tu- to tam- łopatkę mam !

roma2 16:15, 20 maj 2022


Dołączył: 28 sie 2014
Posty: 2976
Z okazji 2000 przylajzłam . Pięknie masz Haniu. U mnie ok. Buziaki ślę. Ja też grałam w te wszystkie gry . W małym lasku niedaleko domu rosły niskie rozłożyste leszczyny. Każda z psiapsiółek w wieku ok. 8 lat, miała swoją leszczynę, która była domem. Gałęzie były pokojami. Odwiedzałyśmy się . I częstowały kawką z suchego piasku, ciastem z mokrego piasku, sałatkami z babki zwyczajnej, chlebkiem z tasznika. Wyobraźnia bez granic
____________________
Komendówka
Gruszka_na_w... 21:10, 20 maj 2022


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 21650
roma2 napisał(a)
Z okazji 2000 przylajzłam . Pięknie masz Haniu. U mnie ok. Buziaki ślę. Ja też grałam w te wszystkie gry . W małym lasku niedaleko domu rosły niskie rozłożyste leszczyny. Każda z psiapsiółek w wieku ok. 8 lat, miała swoją leszczynę, która była domem. Gałęzie były pokojami. Odwiedzałyśmy się . I częstowały kawką z suchego piasku, ciastem z mokrego piasku, sałatkami z babki zwyczajnej, chlebkiem z tasznika. Wyobraźnia bez granic


Romuś, ależ mi niespodziankę sprawiłaś. I jeszcze te dobre wiadomości przyniosłaś. Ściskam gorąco.

U mnie czas orlików.



____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz
Gruszka_na_w... 21:37, 20 maj 2022


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 21650
Ależ się dyskusja rozwinęła.
Wiele razy rozmyślałam nad tym, że odebraliśmy, my dorośli, dzieciom to, co w dzieciństwie najcenniejsze: ciekawość świata i możliwość jego samodzielnej penetracji, zdobywanie doświadczeń życiowych kosztem obdartych kolan i łokci, uczenie się reagowania na konfliktowe sytuacje. Wybraliśmy złudne bezpieczeństwo i wbrew pozorom puszczamy te dzieci w dorosłość z kiepskim bagażem. Generalizuję, ale tylko trochę, bo wyjątków jest niewiele.
Smutne to bardzo.
Mój tato przywiózł mi z delegacji do Warszawy piękny szpikulec zakończony syrenką warszawską. Był idealny do gry w pikuty. Lepszy niż finka, która była trochę za masywna. Miałam 7 lat. Zabierałam ją wiele razy na podwórko. On ufał i wierzył, że wychował rozsądne dziecko. I ja zachowałam do tej pory wdzięczność za zaufanie, którym mnie obdarzyli rodzice. Głupio było ich zawieść.
Jestem z pokolenia "dzieci z kluczami na szyi". Ze świetlicy nikt nie korzystał. O dziecięcych depresjach, samobójstwach nikt nie słyszał. Nawet jeśli ktoś miał niewesołą sytuację rodzinną, to podwórkowa grupa zawsze była gotowa do wsparcia.
Było biednie. Chleb z masłem i cukrem to był częsty posiłek, podobnie jak pokrojona chałka zalana mlekiem. Ale świat był jakiś piękniejszy, mimo że w pobliżu wciąż były powojenne ruiny.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz
LIDKA 21:39, 20 maj 2022


Dołączył: 14 sty 2021
Posty: 6634
Do dyskusji o dawnych czasach dokladam swoje:
Jeszcze były kolonie. Turnusy po 3 tyg. Bez telefonu komórkowego.
Napisalo sie jeden list lub jedna kartkę i wszyscy żyli. Byłam 3 razy. Pierwszy raz jak mialam 8 lat.
Teraz nie do pomyślenia. Puścić gdzieś dzieciaka i 3 tyg bez telefonu.
____________________
Lidka , lubuskie gdzieś pod Zieloną Górą Glina i zielsko na Diamentowej
Gruszka_na_w... 21:43, 20 maj 2022


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 21650
Kokesz napisał(a)
I jadło się kredę, klej biurowy, chlebek baby jagi, orążady w proszku i piło kolorową wodę w woreczkach ze słomką



Oranżada koniecznie jedzona z torebki poślinionym palcem lub wsypana na dłoń zwilżona śliną w celu przyjemnego musowania i zlizywana. Okropnie niehigieniczne to było.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz
Martka 22:09, 20 maj 2022


Dołączył: 10 wrz 2015
Posty: 7135
Haniu, w Twoim ogrodzie króluje dojrzałość, spokój, a rozważne poczynania na wcześniejszych etapach procentują właśnie takimi efektami, jakie masz i w warzywniku, i w części ozdobnej. To wszystko zresztą tworzy spójną całość, ławeczka nie stoi przypadkiem tam gdzie stoi Wilgoć w glinie jest na wagę złota, doceniam, choć mam już miejsca bardzo przesuszone. Czekam na deszcz, boję się deszczu, ciekawe, jaki jutro rano zastanę krajobraz.
Rdest wężownik - czy dobrze zrozumiałam, że lubi się panoszyć w sposób niekontrolowany? ...

Gruszka_na_w... 22:20, 20 maj 2022


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 21650
Martka napisał(a)
Haniu, w Twoim ogrodzie króluje dojrzałość, spokój, a rozważne poczynania na wcześniejszych etapach procentują właśnie takimi efektami, jakie masz i w warzywniku, i w części ozdobnej. To wszystko zresztą tworzy spójną całość, ławeczka nie stoi przypadkiem tam gdzie stoi Wilgoć w glinie jest na wagę złota, doceniam, choć mam już miejsca bardzo przesuszone. Czekam na deszcz, boję się deszczu, ciekawe, jaki jutro rano zastanę krajobraz.
Rdest wężownik - czy dobrze zrozumiałam, że lubi się panoszyć w sposób niekontrolowany? ...



Kiedy doczekasz się w ogrodzie cienia , to i o wilgoć będzie łatwiej. Dynie, ogórki i pomidory w warzywniku ściółkuję skoszoną trawą. Chwastów praktycznie nie ma, a ziemia tak szybko nie obsycha.
Rdest się rozchodzi, ale nie jest to roślina bardzo ekspansywna. Da się go utrzymać w ryzach.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz
Gruszka_na_w... 22:30, 20 maj 2022


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 21650
paniprzyroda napisał(a)
Ta sama róża u mnie też kwitnie, pięknie pachnie. Płatki można suszyć, konfiturę zrobićMnie czasu starcza jedynie na suszenie płatków


Kusiła mnie ta konfitura, ale wyzbyłam się jakiś czas temu otrzymanych w spadku makutr.
Piszą, że użycie miksera nie zastąpi ucierania drewnianą pałką w makutrze, więc zrezygnowałam. Może powrócę za jakiś czas do tego pomysłu.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz
Judith 22:31, 20 maj 2022


Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 9599
Gruszka_na_wierzbie napisał(a)
Ależ się dyskusja rozwinęła.
Wiele razy rozmyślałam nad tym, że odebraliśmy, my dorośli, dzieciom to, co w dzieciństwie najcenniejsze: ciekawość świata i możliwość jego samodzielnej penetracji, zdobywanie doświadczeń życiowych kosztem obdartych kolan i łokci, uczenie się reagowania na konfliktowe sytuacje. Wybraliśmy złudne bezpieczeństwo i wbrew pozorom puszczamy te dzieci w dorosłość z kiepskim bagażem. Generalizuję, ale tylko trochę, bo wyjątków jest niewiele.
Smutne to bardzo.
Mój tato przywiózł mi z delegacji do Warszawy piękny szpikulec zakończony syrenką warszawską. Był idealny do gry w pikuty. Lepszy niż finka, która była trochę za masywna. Miałam 7 lat. Zabierałam ją wiele razy na podwórko. On ufał i wierzył, że wychował rozsądne dziecko. I ja zachowałam do tej pory wdzięczność za zaufanie, którym mnie obdarzyli rodzice. Głupio było ich zawieść.
Jestem z pokolenia "dzieci z kluczami na szyi". Ze świetlicy nikt nie korzystał. O dziecięcych depresjach, samobójstwach nikt nie słyszał. Nawet jeśli ktoś miał niewesołą sytuację rodzinną, to podwórkowa grupa zawsze była gotowa do wsparcia.
Było biednie. Chleb z masłem i cukrem to był częsty posiłek, podobnie jak pokrojona chałka zalana mlekiem. Ale świat był jakiś piękniejszy, mimo że w pobliżu wciąż były powojenne ruiny.

Świat nieustająco parszywieje albo my mamy większą świadomość istnienia zagrożeń. Albo jedno i drugie... Okaleczeni psychicznie dorośli to dziecięce ofiary z tamtych czasów... Było pięknie, ale strasznie też. O złych rzeczach sie powszechnie nie mówiło, ale nie znaczy, ze ich nie było.
Rozwój technologii to fakt. Ja nie wyobrażam siebie życia bez Internetu, choć więcej niż połowę życia przeżyłam bez niego . Jakże zatem nasze dzieci miałyby bez niego żyć? Zależność od technologii jest nieunikniona. Trzeba „jedynie” probowac poszerzać dziecku granice rzeczywistosci ... Czasem jednak myślę, ze cyberpunk to nie fantastyka naukowa, ale prorocza wizja Wiliama Gibsona .
____________________
Judith Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka *** Wizytówka
tulucy 22:39, 20 maj 2022


Dołączył: 20 lut 2016
Posty: 12890
antracyt napisał(a)
Oczywiście ale u nas się scyzorykiem rzucało
A może i nożykiem jakimś, żeby się wbił, czy jak? Rety, nic już nie pamiętam...

Gumę pamiętam. Skakanki nie znam w tej wersji. U nas dwie kręciły, jedna skakała. No i klasy nieśmiertelne. I wyścigi kapsli (ja mam najbliżej wiekiem do braci ciotecznych)
____________________
Łucja 1. Migawki z ogródka 2. Migawki z Rodos
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies