Twoja dzisiejsza wizyta to jedna z najmilszych niespodzianek.
Jakiś czas temu dojrzałam do tego, że spokojnie przeżyję kolejne lata będąc wystarczająco dobra w różnych dziedzinach. Wygórowane wymagania wobec siebie samej czasem odbijały mi się czkawką.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Haniu, chyba Ci się daty pomyliły, bo to niemożliwe, żeby ogród tak się rozbujał w tak krótkim czasie .
A na serio, to sama się dziwię, jak przeglądam stare zdjęcia i widzę np. małe swierczki, które teraz mają po kilka metrów wysokości.
Muszę sobie w końcu zapisać nazwę tej trawy, bo teraz, jak mi podałaś nazwę, to przypomniało mi się, że już o nią pytałam . Czyli nadal mi się podoba, dobry znak .
Pewność siebie doceniam. Bo mi jej brak. Nie lubię zbytniej pewności siebie, nie popartej niczym. Albo czymś nieadekwatnym do tej pewności...
Z pokoleniem lat 90-tych mam do czynienia i w pracy, i w domu, i w szkole dzieci (rada rodziców, nauczyciele). Nie chcę upraszczać. Roszczeniowość rozumiem jako roszczeniowość, nie jako pewność siebie. Nie chcę upraszczać. I tak, mam wrażenie, że tych roszczeniowych jest po prostu więcej, niż w pokoleniach wcześniejszych.
Czy dziecko wyrośnie na roszczeniowca? To zależy od paru zmiennych dziecka, rodziców, otoczenia...
A że psychologia i socjologia po prostu odnotowały jakieś nowe zjawisko? Cóż... Może było im potrzebne do badań? Nad zawartością cukru w cukrze?
Oczywiście, że uproszczenie Oceniając grupę a nie jednostkę nie da się uniknąć uproszczeń i generalizowania
Pisałam o swojej ocenie pokolenia obecnych 30latków, z niewielkim plusem. Ocenie opartej o moje nie tak bardzo dawne obserwacje kiedy zajmowałam się m.in. tzw. kształceniem i przygotowaniem do zawodu, w dużym uproszczeniu. Bardzo to fajne, że młodsi ode mnie mają "pewność siebie", jak również, że mają "poczucie własnej wartości". Super. Niemniej jednak uważam, że do nabycia tej pewności i tego poczucia potrzebne są pewne doświadczenia, jakaś wiedza, jakieś przeżycia, chociażby zawodowe, że o życiowych nie wspomnę. I trochę pokory. Nie czuję się staro, ale jak widzę młodego człowieka, startującego w życiu zawodowym, a często i w dorosłym życiu jako takim, który twierdzi, że jest najmądrzejszy i wszystko wie lepiej bo opanował stronę teoretyczną, a z tego powodu należy mu się nie-wiadomo-co - no to nie wiem czy się śmiać czy płakać
No takie moje doświadczenia, czasu nie cofnę i tyle w temacie z mojej strony
Haniu - orliki cudowne Twoje
A zdjęcia z przeszłości - hektolitry optymizmu
Magara, Lucy wciąż myślę, że to nieporozumienie związane z przypisywaniem innych znaczeń słowom...
Pewność siebie jest albo nie. Występuje zero-jedynkowo, bez stopniowania. Nie ma czegoś takiego jak "zbytnia pewność siebie" czy "nieuzasadniona pewność siebie", a twierdzenie, że ktoś "wszystko wie najlepiej lub mu się wszystko należy z tego powodu" NIE jest wynikiem pewności siebie. Wręcz przeciwnie, powiedziałabym.
Takie rozumienie pewności siebie to - moim zdaniem - pokłosie czasów, gdy należało siedzieć cicho i być pokornym i to te cechy postrzegane były powszechnie jako pozytywne...
A pewność siebie jest wynikiem poczucia własnej wartości (które to poczucie każde dziecko powinno dostać w domu). Pewność siebie to nie bezczelność i brak szacunku dla innych. Pewność siebie to odwaga w wyrażaniu swojego zdania, ale to nie brak chęci dyskusji. To właśnie pewność siebie pozwala na podjęcie dyskusji i często zmianę zdania pod wpływem czyjejś argumentacji. Bo dzięki pewności siebie człowiek wie, że przyznanie się do błędu czy niewiedzy nie wpływa na jego wartość.
Haniu, u Ciebie na zdjęciach jakaś inna pora roku...
Druga moja refleksja - mam zbyt mało kwitnących różności... Taka właśnie kolorowa i kwiecista jak cały Twój ogród miała być moja słoneczna rabata, a - jak to stwierdził małżonek szanowny - "znów nasadziłaś traw"...
Judith, ale zauważ, że u nas występuje właśnie niezrozumienie tego pojęcia i bardzo często bezczelność jest tłumaczona pewnością siebie.
Ale nie o tym chciałam.
Tak, jak to tłumaczysz, to pewność siebie nijak nie będzie mylona z roszczeniowością, o której pisałam. A która jest wypowiadana wprost: "daj, bo mi się należy i już". To nie bierze się z pewności siebie. To bierze się z wychowania przez rodziców: "masz dziecko, ja nie miałam, to chociaż ty będziesz mieć". I to nie będzie uproszczenie, czy zrównanie roszczeniowości z pewnością siebie. Pewna siebie osoba nie będzie domagać się rzeczy, zachowań itp, na które nie zapracowała niczym.
Znając swoją wartość, mogę domagać się podwyżki (już najbanalniejszy przykład na świecie), bo: mam wiedzę (szkoły, szkolenia, kursy), mam praktykę, doświadczenie, rozwijam się. Ale jeśli będę domagać się podwyżki tylko dlatego, że "mam staż pracy", nawet 20-letni w danej firmie, bez innych atutów, to wybacz, taka argumentacja do mnie nie przemówi.
A jeśli przyjdzie do mnie kandydat do pracy i zażyczy sobie z pewnością siebie i poczuciem własnej wartości pensji dwukrotnie wyższej niż moja, bo jest młody i skończył studia (które też skończyłam, ale ponad 20 lat temu), to co to będzie? pewność siebie? czy roszczeniowość?
Albo jeśli kuzyn mojego m zażyczy sobie od rodziców samochodu, bo właśnie dostał prawo jazdy i już może jeździć, bo przecież umie, papier ma, poza tym znajomi mają samochody... Rzeczony kuzyn nie zarabia, koszty utrzymania auta i wyjazdów spadną na rodziców. I mamusia mu to auto kupuje, mało tego, daje kasę na paliwo, bo "nie będzie jej dziecko gorsze od innych". Dziecko chce potem nowego Iphone'a - dostaje. Ukradli Iphone'a na imprezie - dostaje drugiego. Żeni się - dostaje mieszkanie, on wybiera, jakie chce, a nie na jakie stać rodziców. Dostaje.
To dla mnie jest roszczeniowość. I o tym zjawisku od początku pisałam.
Kiedyś też to zjawisko występowało - to nie jest nic nowego. Ale ma piki przy wyjściach z kryzysów - po wojnie też było. Vide cytowana wielokrotnie przy okazji tematu wychowania młodzieży Ballada o Januszku.