Próbowałam wyczesywać takim zwierzęcym grzebykiem, ale ten mój mocno haratał końcówki źdźbeł. Ludzki grzebień z grubymi ząbkami też do końca się nie sprawdził, bo szybko się wyszczerbiał. Najwygodniej jest mi pociągać na końcówki.
Metod jest kilka, Każdy może wybrać coś dla siebie.

Roocika napisał(a)

Zegarowa to majstersztyk normalnie

Ona jest fajna, bo wymaga już tylko krótkotrwałych zabiegów typu wycięcie traw i rozchodników wiosną i skrócenie hortensji, a potem przycięcie róż latem i jesienią. Pielić nie ma czego.

A wiesz Haniu , że spróbowałam tej Twojej metody i jest nad wyraz fajna ?
Rach - ciach i po bólu (mówię o stipie)

Warzywnika zazdraszczam - taki równy, zadbany, pełen owoców i warzyw!!!

darkowa napisał(a)

A wiesz Haniu , że spróbowałam tej Twojej metody i jest nad wyraz fajna ?
Rach - ciach i po bólu (mówię o stipie)

Mnie też się tym sposobem najlepiej czyści stipy.

nicol21 napisał(a)

Warzywnika zazdraszczam - taki równy, zadbany, pełen owoców i warzyw!!!

U mnie też warzywnik wzbudza ciepłe uczucia. Zwłaszcza rano, kiedy wyprawiam się tam z pustym koszykiem, a wracam z pełnym. Można podejmować spontaniczne decyzje o tym, co chce się ugotować.

Jakaż zmienna ta aura ostatnimi czasy. Ostanie dni były deszczowe i bardzo chłodne. Dziś dla odmiany gorąc w okolicach 30 stopni.
Niespiesznie zamykam lato w słoiczkach. W spiżarni wylądowały konfitury z wiśni. Powiększa się kolekcja słoików z kiszonymi ogórkami.
Wczoraj ścięłam ostatnie krzaczki truskawek i przy okazji podjadłam końcówkę owoców.
Słomę leżącą od końca zimy między krzaczkami przekopałam z ziemią. Dodałam trochę końskiego obornika.
Dzisiaj zmobilizowałam się do odsłonienia bulw selerów i podcięcia nożykiem korzeni bocznych.
Na wyrwanie czeka cebula. Mają nadejść upały. Cebula powinna się ładnie podsuszyć.
W ogrodzie ozdobnym kwitnienie zaczęły miniaturowe hortensje Bobo. Białe tawułki przekwitły. Teraz kwitną te kolorowe.

Dzisiaj dotarła paczka z powtórnie zamówioną trojeścią bulwiastą i nowym nabytkiem w postaci czyśćca Hummelo. Trojeść zdecydowanie się różni od tej kupionej na wiosnę. Różni się barwą kwiatów i kształtem liści. Maglesko, dzięki za naprowadzenie na właściwy trop.
Nowe nabytki znajdą miejsce na bylinowym półksiężycu. Zwolniło się tam miejsce po pierisach, które padły łupem mrówek.
Na tym półksiężycu gwiazdorzą teraz pysznogłówki, krwiściąg i perovskia.





Szałwiom z moją glebą nie po drodze. Sporo z nich w ostatnich latach wypadło. Za to przetaczniki rosną nad wyraz dobrze.

I te różowe





i niebieski Marietta.



Zadowolona też jestem z tegorocznych przyrostów bodziszka Rozanne.

Zapraszam na lipcowy spacer po ogrodzie
Może się spodoba.

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

Mnie też się tym sposobem najlepiej czyści stipy.

A ja ciągnę i nie chcą wyjść te kłaki może za wcześnie?