Iza, dobrze, że urlop był udany. To najważniejsze.

Troszkę biało, ale ponuro i wietrznie za oknem. Myśli biegną ku wiośnie, a tu trzeba jeszcze przeżyć kilka tygodni niesprzyjającej aury.
Wyczytałam w czasopiśmie ogrodniczym, że to właśnie styczeń jest krytycznym momentem w ogrodzie. To właśnie w tym czasie najdotkliwiej widać wszelkie braki w nasadzeniach. Są takie i w moim ogrodzie. Po części przyczyną jest brak wyraźnego szkieletu na całym obwodzie ogrodu. Wynika to z tego, że ogród zakładany był etapami, a także z tego, że nie wszystkie rośliny rosną w jednakowym tempie.
Drzewa to ogrodowy skarb. Zdecydowanie największy.
Cieszy mnie bardzo brzozowy zagajnik. W kolejnym narożniku ładnie wystrzeliły w górę daglezje i śliwy wiśniowe. Bardzo podrósł klon tatarski w odmianie ginnala. Fajnie już wyglądają drzewka zimozielone na froncie. W tym sezonie czekam na podrośnięcie kolejnych drzew.

U Ciebie jak zwykle mam czym oczy napaść

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

[b]
Wyczytałam w czasopiśmie ogrodniczym, że to właśnie styczeń jest krytycznym momentem w ogrodzie. To właśnie w tym czasie najdotkliwiej widać wszelkie braki w nasadzeniach.

w moim pisali to samo

Hmm. braki w nasadzeniach - to może być zgubne jak te nasadzenia wiosną wybiją - wiem o czym mowa chodzi o szkielet i to teraz dobrze zobaczyć. Więc nawet zima na coś się zdaje.

pozdrawiam

Iza, też lubisz czytać "Gardeners World"?

Gosiek, chwilowo napawam się widokiem niebieskich plandek i stosów palet u sąsiada.

Mira, w młodym ogrodzie zimową porą ten brak widocznego szkieletu najbardziej doskwiera. Oby do wiosny!

Masz całkowitą rację Gruszko - gdyby mi teraz ktoś zabrał moje duże drzewa i las za płotem, a postawił za to las, ale domków to płakałabym głośno...
Dlatego dbam mocno o kasztanowce i starą pękniętą wierzbę, w której Antek robi sobie bazę - jest niczym baobab taka wielka. Kocham miłością bezwzględną starą czereśnię i leszczyny. Moje świerki mają po 15-17 lat, już je przycinam bo byłyby za duże i wiele wiele innych drzew.
Liczę, że takie widoki wciąż będą cieszyły moje oczy

Haniu to w jakims niemieckim bylo ale za skarby nie pamietam w ktorym. Garden Word w zyciu nie czytalam i jesli jest tylko po angielsku to i nie przeczytam

Agatko, domki mi nie przeszkadzają. Mam świadomość, że nie budowałam się na odludziu. Wizualnie doskwiera mi brak troski o estetykę otoczenia. Dwa lata od zakończenia budowy to chyba wystarczający czas na uporządkowanie terenu. Ktoś zrzuca te resztki pobudowlane z boku i ma w nosie, że ty musisz na to patrzeć, bo rośliny za małe, żeby przesłonić.
Iza, "Gardeners World" wydają jako edycje krajowe. W Polsce jest wersja polskojęzyczna z uwagami odnoszącymi się do naszej strefy klimatycznej. Może u siebie masz wersję niemiecką?

nie widzialam nigdy w sklepach ale tez za bardzo sie nie rozgladalam

wspolczuje widokow. Mam nadzieje, ze sasiedzi szybciej sie za porzadek wezma niz Twoje roslinki urosna