Wygląda, wygląda. Nie ma obawy. Masz pod ręką piękny, klimatyczny kawałek świata.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
O tej porze roku zwykle kosiłam już co 10 dni, a pod koniec sezonu raz na dwa tygodnie. Nie lubię hałasu produkowanego przez kosiarkę, więc koszę kiedy już rzeczywiście trzeba.
Na wybrzeżu było w tym sezonie tak mokro, że trawa pewnie rosła jak na drożdżach.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Doświadczeń z piaszczystą glebą nie mam. Rozumiem jednak, że bardzo trudno utrzymać ją w stanie odpowiedniej wilgotności.
Z dereniem zrobiłam eksperyment. Nie da się go wydrylować jak wiśnie, więc przetwarzanie jest nieco upierdliwe. Zdecydowałam się na ten dżemik, bo wszystkie inne owoce (poza czarną porzeczką) padły łupem przymrozków. Lubię grzanki z dżemem na śniadanie plus musli z jogurtem, a groziła mi spiżarniana posucha.
Wykorzystałam 40-letni sokownik, który miałam na stanie.
Owoce derenia zbiera się z ziemi (podobnie jak oliwki). Muszą być odpowiednio miękkie. Można pod drzewkiem rozłożyć jakąś płachtę. Umyte owoce zasypałam cukrem i utrzymywałam na parze aż rozmiękną. Potem drewnianą kulistą łyżką przecierałam miąższ przez tą podziurkowaną część sokownika. Gdy masa robiła się bardzo gęsta dolewałam po trochę gorącej wody i przecierałam dalej. To, co się przetarło zmieszałam z żelfiksem, zagotowałam i przełożyłam do wyparzonych (gorących) słoików. Zakręciłam, odwróciłam dnem do góry i gotowe. Tak robionych dżemów już nie pasteryzuję. Nigdy żaden mi się nie zepsuł.
Dereń jest nieco kwaskowy, ilość cukru zależy od preferencji smakowych. Miałam ok. 4 l derenia i zużyłam 1.5 kg cukru i dwie paczki żelfiksu.
Ze zdrewniałych pestek wydziela się po czasie kwas pruski, dlatego lepiej jest używać do przetworów wydrylowanych owoców.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Oj szybko, juz 3 dnia Karolito nie chcial po trawce chodzic, bo brzusio mial mokry my nie generujemy duzo halasu, mamy mala elektryczna bardzo wiekowa kosiarke. Ptaki ja zagluszaja
Duet powoli przygasa, bo werbeny zaczynają leciutko zasychać. Znowu trzeba mieć sekator w gotowości, żeby nie dopuścić do ich masowego wysiewu. A perovskiej wkrótce zaczną towarzyszyć astry.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Celowałam w całoroczną atrakcyjność. Na początku pewien problem był z pełnią lata, ale od jakiegoś czasu w lipcu nie widać aż tak bardzo kolorystycznego zjazdu. Doświetliłam środkową część ogrodu i byliny lata mogły się rozbujać, ale...najbardziej atrakcyjną porą w ogrodzie jest jesień. Tak jakoś wyszło.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz