O Haniu! Siły Ci wracają!
Zrobiłaś więcej w chorobie niż ja będąc zdrową

Jak dobrze ,że już u Ciebie lepiej . Życzę Twojemu mężowi szybkiego powrotu do zdrowia.
Ja w te upały nie robię nic. Nie jestem w stanie . Czekam na lepszą pogodę.

Haniu, cieszę się, że wracasz do zdrowia .

Od wielu lat moim sposobem na wszelkie choroby jest jakiekolwiek działanie. Czasem wystarczy umycie włosów.
Wczoraj udało mi się jeszcze umyć okna od zewnątrz (są nierozwieralne). Jakoś tak od razu zrobiło mi się lepiej.

Opis przygotowania ogrodu angielskiego gangstera na dzień otwarty pozwalał mi na dostarczenie organizmowi dodatkowych porcji tlenu. Cudownie ciepła lektura.

Bo działanie zajmuje umysł, a to głowa najczęściej popycha chorobę do przodu.
Ja robię podobnie. Mówię sobie że przecież nic mi nie jest i idę coś podziałać Katar zwykle miałam tydzień lub siedem dni teraz mam dzień, góra dwa. I to w sumie jedyne co mnie dopada.
Jak niedawno przeglądałam swój wątek od początku to nieźle się zdziwiłam ile kiedyś chorowałam. Przeziębienia ciągnęły się tygodniami! Szok

Ale gangster nie zajmował się sam tym ogrodem???

Haniu świetne wieści, trzymam kciuki za męża!!! Głowa to podstawa w chorobie, choć bywa, że trudno pewne historie przeskoczyć.
Toskański pomidor imponujący, daj znać jak smakował