Haniu tym razem podziwiam pomidorki. Okaz do spróbowania olbrzymi, a pomidorowe poletko wygląda bardzo dorodnie.
Życzenia zdrowia przesyłam.

Jestem w mocnym niedoczasie. Wszędzie
Ale widzę, że ogród u Ciebie wyrasta już ze swoich rabat . Bardzo bujny jest

Ps. Dobrze, źe już po covidzie!

Upały nie sprzyjają zdrowieniu a wyjątkowo silne są w tym roku.
Mam nadzieję, że u Męża poprawa, trzeba czasu i cierpliwości.

Strasznie podstępny jest ten Covid. Niby jest OK, ale jednak się wyczuwa, że organizm nie funkcjonuje tak jak powinien. Najważniejsze, że wyszłam za całodobowego przebywania w poziomie. Miło jest wrócić do pionu.
Ta rabatowa bujność już nieco nadgryziona zębem czasu, bez powiewu świeżości, ale wkrótce zaczną się jesienne przebarwienia i znowu będzie się z czego cieszyć.

Haniu wypowiedziałaś na głos i moje marzenie pogodowe Kto nam marzyć zabroni prawda
U nas ostatnio poranki są fajne, tak do 11 godziny, potem skwar afrykański.

To jest prawda. Ja po drugim covidzie dochodziłam do siebie chyba ze 2 miesiące - ciągła słabość i poczucie bycia „trzepniętym w mózg” zwane ładnie mgłą mózgową .
Teraz po trzecim zero problemów, może pomógł szybki wyjazd nad morze zaraz po chorobie..?
Moja mama chorowała mniej więcej w tym czasie, co Ty i teraz odczuwa permanentne zmęczenie.

Aż poczułam to "ehhh", trzymam kciuki za pomidory.