Dzisiaj mocno zgrzytałam zębami. Ulewy rozluźniły glinę, a to spowodowało utratę pionu palików podtrzymujących pomidory. Dzisiaj podczas pionizowania ułamał mi się w połowie jeden z krzaków z "włoskimi" pomidorami. Było na nim siedem olbrzymich pomidorów. Każdy owoc ważył 70-80 dag. Zerwałam owoce w stanie zieloności. Mam nadzieję, że uda im się dojrzeć poza krzaczkiem. Ehhh..

Haniu, cieszę się że wracasz do zdrowia. Znów dużo osób niestety choruje.
Przykro z powodu pomidorków. Moja teściowa robiła pyszną sałatkę z zielonych pomidorów. Niestety zmarła zanim przekazała przepis. Ale może gdzieś w internecie znajdziesz, szkoda żeby się zmarnowały a gwarancji że dojrzeją niestety nie ma. Przynajmniej mi się nie udają takie rzeczy.

Jakby obok pomidorów dać jabłko lub dojrzałego banana to ten proces przyspieszysz

Muszę patentu z jabłkiem spróbować. Kilka gigantów oberwało mi się na krzaczkach.

To chyba najlepiej byłoby poszukać jakiegoś tekturowego pudełka z przykrywką i umieścić tam pomidory razem z jabłkiem.

Upały są znośne tylko tam, gdzie wieje nadmorska bryza. Mnie najbardziej cieszyłoby lato z temperatura w okolicach 22-24 stopni i deszczem raz w tygodniu. W obecnych warunkach to chyba marzenie ściętej głowy.

Po lekturze książki :Smażone zielone pomidory”