Gosiek, Makusiu, ławeczek Ci u mnie dostatek. Dzisiaj rozwiesiłam też hamak miedzy brzózkami. Dobrze, że tam cień, ale z drugiej strony szkoda, że szumu bzyczków nie ma.
Johanko, kiedyś miałam mały kawałek ziemi w ogródkach działkowych. Niby nie był daleko od domu, ale wyjście tam na chwilę było niemożliwe. Ogród przy domu ma tę zaletę, że można wrzucić coś do garów, ruszyć między rabaty, a w przerwach zamieszać, żeby się nie przypaliło. Czasem się zapominam i się przypala, niestety.
Asiu/Makadamio, z letnich wyjazdów do babci w dzieciństwie pamiętam, że nikt się nie przejmował za bardzo tym, co dzieci wrzucają na ruszt. Podawano nam kompot z rabarbaru z makaronem i długą na 30 cm pajdę chleba z masłem posypana cukrem. Tą ostatnią czasem porywał kogut.Często jadało się wyciągniętą w ogródku młodą marchew, cebulkę ze szczypiorkiem lub ogórka. Fajnie było.

Wszyscy przeżyli.
Agatko, na tym półksiężycu rośnie sporo bylin. Jako że zimową porą widzi się ją blisko okna, trzeba było pomyśleć o zimozielonych akcentach. Tak, tam są bukszpany. Zasłaniają nieco stópki różom, kiedy przywrotniki jeszcze nie wyrosną lub są ścinane po kwitnieniu.Na rabacie są jeszcze rozrzucone kulki żywotnikowe ( w środku). Lepiej niż bukszpany tolerują bliskie sąsiedztwo innych roślin. Są też miskanty, berberysy i hortensje.
widok od drugiej strony
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz