margaretka3 napisał(a)

Jaka piękna ta pomarańczowa róża! Miałam pytać o imię, a tu czytam, że ono nieznane.
I pierwszego pomidorka zazdroszczę, choć zostało już po nim tylko wspomnienie smaku Ja jeszcze muszę poczekać.

Pomidorki już codziennie można zrywać. To jeszcze nie wysyp, ale te 2-3 sztuki radują podniebienie.
A róża- wciąż pozostaje NN, choć wnętrze kwiatu wskazuje na angielskie pochodzenie.
Bardzo lubię ten jej nieoczywisty kolor. Pomarańcz to nie jest. Dla porównania pomarańczowe lilie, które miały być białe.

Makusiu, odpowiedziałam u Ciebie.

Pestko, dziękuję za chęć pomocy, ale niestety na tym blogu nie znalazłam rozwiązania zagadki.

Rozwieszony na tarasie hamak bardzo mnie rozleniwił. Wczorajszy dzień spędziłam na leniwym omiataniu stron książki na przemian z podziwianiem błękitu nieba. Pod ręką miałam miseczkę z ugotowanym bobem. Pod hamakiem leżał pies. Na schodku w słoneczku siedział kot. Doceniam bardzo takie chwile.



Dopiero pod wieczór zmotywowałam się do ścięcia przekwitających róż.
Silny wiatr przyspieszył opadanie płatków.



Z różnych miejsc wyłaniają się czosnki. Urocze są.

Uwielbiam główkowate, muszę w przyszłym roku mieć więcej
Pozdrawiam Haniu

Jestem Haniu Oglądam i czekam na więcej...

Czekam na liliowce. Nie wiem, czy dalie dadzą radę zakwitnąć po zmasowanym ataku czegoś, czego nie mogę zauważyć.Ta o najciemniejszych kwiatach miała rosnąć na rabacie z lawendą, u stóp róż. Wysiało się tam sporo werbeny. Będzie robiła za zamiennik.



Żółtolistna hakone wiosną zmieniła miejscówkę na bardziej cienistą, ale nie wydaje mi się, żeby miało to wpływ na jej tempo wzrostu. Coś tej trawie u mnie nie pasuje. Za to rudbekie nie marudzą. Co roku kwitną niezawodnie.



Na rabatach bylinowych kończy się pierwsze kwitnienie róż. Rozrastają się trawy.



Czy ze stipą coś trzeba teraz robić? Czy też trzyma się ją w tym stanie aż do przyszłej wiosny?

Aniu, fajne są. Takie niby delikatne, a wyraziste.

Radku, cieszy mnie Twoja wizyta.

Mówisz...masz!

Boniki na froncie dają popis. Niezawodne róże. Podobnie niezawodny jest powojnik Jackmanii.



Pysznogłówki w trochę lepszym stanie niż w ubiegłym sezonie, ale daleko im do formy z pierwszego sezonu w ogrodzie. Po podziale robionym dwa lata temu nie mogą się podnieść. Jeżówki zapowiadają się nieźle.


Lawenda mimo kiepskiego stanu na przedwiośniu kwitnie.



Pozostawione kępki szałwi wciąż cieszą oczy

W końcu wiem po co róże w ogrodzie - by doczekać kwitnienia hortensji

hakone - może to niska odmiana, do jesieni nie urośnie? Moje są takie same o tej porze roku

stipy nie dotykaj, ona w każdej odsłonie jest piękna, zresztą będzie się wysiewać - znajduję w rabatach rosnące siewki z ubiegłorocznego samosiewu , potem je sobie przesadzę

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

Aniu, fajne są. Takie niby delikatne, a wyraziste.

O właśnie, dobrze napisane Delikatne, a wyraziste

A może poproś Sołtysa o pomoc w zidentyfikowaniu?
http://www.roses.webhost.pl/category/encyklopedia-roz/a/
To człowiek encyklopedia różana