Ja mam róże rabatowe głównie kimono i aż tak źle z nimi nie jest. Parę oprysk ÓW na mszyce i na plamistość. Za to moja mama ma różne odmiany wielkookwiatowe, rabatowe, pnące i niestety na dziś dzień prawie liści nie mają, a jak mają to chore. Opryski robiłam jej wtedy co i sobie. I po prostu wygląda to źle, chyba nieunikniona będZie wymiana na coś innego.
Pamiętam początki mojego ogrodu...jak jeszcze powstawał na całej połaci trawnik, pierwsze rabaty przydomowe, oczko i pergola pod wymarzoną różę.
Posadziłam wtedy 45 róż rabatowych w 3 kolorach Chorus, Fresia i Elektron, ach jak pięknie miałam, dzisiaj mam więcej hortensji bukietowych niż róż. Wybieramy większość roślin zdrowo rosnących, a nie mszyce, choroby, potem skoczki i cały czas stosowanie chemi.
Popieram Twój wybór, wolę sypać nawóz niż stosować chemię w ogrodzie, druga sprawa to ich mrozoodporność i ten czarny rok dla róż zniechęca, jednak tęsknię do róż.
Margerytko, nie odżegnuję się od róż. Wciąż mam ich sporo, ale aż tak wiele jak planowałam już ich nie chcę. Mogę wybaczyć astrom, że łysieją od dołu, szałwi, że odmawia ponownego kwitnienia, pysznogłówce, że złapie mączniaka, ale dziur w liściach w połączeniu z czarnymi plamami na tej reszcie, która z listków została jakoś różom wybaczyć nie mogę. Niedostatki bylin można zatuszować trawami, a co zrobić z chorym 3 metrowym potworem?
Te zostaną z pewnością
Alba Meidiland- piękna, zwarta róża okrywowa. Bez skłonności do wypuszczania batów. Bonica na skarpie i na froncie. Świetnie powtarza kwitnienie. W zeszłym roku chorowała, w tym zdrowa. Ma certyfikat ADR.
Pnące na pergoli do warzywnika. Teraz pod koniec sezonu zaczęły łapać mączniaka, ale generalnie nie sprawiają problemów. Rosną tam Dortmund, Laguna i Rosarium Uetersen.
Bardzo lubię odmianowe rugosy. Wcześnie zaczynają kwitnienie, pięknie pachną, powtórne kwitnienie mniej obfite, ale za to pojawiają się kolorowe owoce. Można robić z płatków konfitury.
Z rasowych róż najzdrowsza jest Mary Rose. Cudowny zapach wyczuwalny z paru metrów. Bez oznak chorobowych od zawsze. Nieźle spisuje się Rhapsody in blue. Wzorowo ze swojej roli wywiązuje się Elmshorn.
Bacznie przyglądam się różom historycznym: Comte de Chambord, M-me Isaac Pereire, Louise Odier, Reine des Violettes, Souvenir du dr Jamain. Bardzo słabo się rozbudowują, ledwie kwitną. Doktorek łapie rdzę. Wśród historycznym dobrze się sprawuje jedynie Rose de Resht. Wybrałam je dla ich pięknego zapachu. Wciąż jeszcze są.
Najbardziej rozczarowały mnie New Dawn. To one co roku pierwsze zaczynają chorować. Mam jeszcze dwie Edenki. Dwuletnie. Bardzo podmarzły tej zimy. Wciąż mam nadzieję, że się odbudują.
Oprócz wymienionych jest jeszcze z 5 innych. Jak na ogrodniczkę, która nie przepada za różami, sporo ich w sumie jest.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Jesienią wszystkim różom robiłam oprysk mocznikiem, wiosną miedzianem, a potem systematycznie PW i RT. W lipcu, kiedy zauważyłam pierwsze objawy plamistości na Bonicach pryskałam chemią wszystkie. Dwukrotnie. Tylko Bonica zareagowała. Potem pogoda uniemożliwiła systematyczne stosowanie środków ekologicznych.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Gosiek, o wpływie wilgotności gleby na przebarwienia wiem tyle, że występuje w przypadku klonów. Nie wiem jak jest z trzmieliną. U mnie jesień widać już od sierpnia. Może musisz dłużej poczekać?
Tamaryszek się zaczął przebarwiać. Drugi z moich oczarów jeszcze zielony.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz