Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » To tu- to tam- łopatkę mam !

Pokaż wątki Pokaż posty

To tu- to tam- łopatkę mam !

natka098 23:58, 21 wrz 2017


Dołączył: 12 cze 2016
Posty: 1795
Ja mam róże rabatowe głównie kimono i aż tak źle z nimi nie jest. Parę oprysk ÓW na mszyce i na plamistość. Za to moja mama ma różne odmiany wielkookwiatowe, rabatowe, pnące i niestety na dziś dzień prawie liści nie mają, a jak mają to chore. Opryski robiłam jej wtedy co i sobie. I po prostu wygląda to źle, chyba nieunikniona będZie wymiana na coś innego.
____________________
Natalia - Mój zakątek
Gosiek33 07:42, 22 wrz 2017


Dołączył: 17 kwi 2015
Posty: 14119
Pierwszy dzień kalendarzowej jesieni i u Ciebie już tyle przebarwień, czemu moja trzmielina jest prawie cała zielona? za dużo wody?


____________________
pozdrawiam Gosiek Ogród do odnowy
Agania 08:51, 22 wrz 2017


Dołączył: 06 wrz 2013
Posty: 26053
Pamiętam początki mojego ogrodu...jak jeszcze powstawał na całej połaci trawnik, pierwsze rabaty przydomowe, oczko i pergola pod wymarzoną różę.

Posadziłam wtedy 45 róż rabatowych w 3 kolorach Chorus, Fresia i Elektron, ach jak pięknie miałam, dzisiaj mam więcej hortensji bukietowych niż róż. Wybieramy większość roślin zdrowo rosnących, a nie mszyce, choroby, potem skoczki i cały czas stosowanie chemi.
Popieram Twój wybór, wolę sypać nawóz niż stosować chemię w ogrodzie, druga sprawa to ich mrozoodporność i ten czarny rok dla róż zniechęca, jednak tęsknię do róż.

Piękny ten k.Ussuryjski
____________________
Agata - Ogrodowe radości i rozterki - ogród Agani | Wizytówka Radości Agani | Dolomity Super Ski
Kasya 11:01, 22 wrz 2017


Dołączył: 22 mar 2014
Posty: 41699
Pieknie i kolorowo u mnie nic sie nie przebarwia...moze to z powodu wciaz mokrej gliniastej ziemi ?

Dlaczego tojady teraz kwiatna ??

Roze sa tak piekne i tak dlugo kwitna ze jak w jednym roku troche pochoruja to mozna im wybaczyc

Kazdy rok w ogrodzie jest inny, tylko martwa natura jest przewidywalna i niezmienna
____________________
pozdrawiam i zapraszam do ogladania moich zmagań z naturą Sezon 2020-2023 / Sezon 2016-2018 / Sezon 2014-2015
mira 11:27, 22 wrz 2017


Dołączył: 13 lut 2012
Posty: 15041
Gruszka_na_wierzbie napisał(a)
Uczestniczyłam U Miry w dyskusji, tym, co bardziej cenimy: róże czy hortensje. Których mamy więcej?
Opowiedziałam się za hortensjami bukietowymi, bo dla mnie są rośliną prawie idealną i w niewielkim stopniu wymagają ingerencji ogrodnika. Są co prawda nieco sztywne, zgodzę się z Mirą, że brakuje im wdzięku róż, ale poza tym drobiazgiem, nie mam im nic do zarzucenia. Niezawodne są.
Chciałam mieć róże w ogrodzie. Posadziłam ich sporo, ale większość bardzo mnie rozczarowała. Nie chcę kojarzyć swojej pracy w ogrodzie z wylewaniem hektolitrów środków chemicznych. Bez nich trudno jest utrzymać większość róż w dobrej kondycji.
Można też sobie darować robienie listy odmian żelaznych, z certyfikatami, polecanych. Róże u każdego rosną inaczej. Mocno nieprzewidywalne są. Nie potrafię/ nie mam ochoty, co roku wymieniać posadzonych róż, bo chorowita, bo rośnie za silnie/ za słabo. Pozbyłam się w tym sezonie tych najbardziej problematycznych. Kilku dałam jeszcze szanse. Ale już wiem, że nie będę sadzić kolejnych. Nie mam ochoty patrzeć na takie widoki od lipca.

New Dawn (teoretycznie odporna na wszystko) i Zephirine Drouhin- róża na trudne stanowiska



Tak sobie podczytuję relacje z wojaży dziewczyn po ogrodach europejskich i dochodzę do wniosku, że ogrody bez róż też wyglądają.

_______________________________________________________

Oj tam dyskusja, takie sobie dywagacje bo ja z kolei w moim małym ogrodzie ciut buntuję się przeciwko natłokowi pracy a z drugiej strony hortensje bukietowe coś mi nie pasują do mojego ogrodu i właśnie chciałam się dowiedzieć jak to sobie ludziska myślą.

No i tak jest że dusze romantyczne zdecydowanie wskazały róże, praktyczne osoby hortensje a pasjonaci roślin jedne i drugie.

Haniu nie ma co walczyć z różami, one Cię wnerwiają i nie masz dla nich cierpliwości więc oczywiście nie należy robić nic wbrew sobie bo kto powiedział że masz mieć wszystkie rośliny - hortensje są bardzo wyraziste i nadają charakter ogrodowi więc jeśli konsekwencji Ci nie braknie możesz jeszcze bardziej ukształtować charakter ogrodu.
A jeśli chodzi o podróże to znów jest tak że w Anglii nie ma ogrodu bez dziesiątków róż /chorują i nikt się tym nie przejmuje/ a z kolei w Holandii nie ma ogrodu bez hortensji z tym że ogrodowych /za to bardzo mało mają róż/. Wynika to że w Holandii nie ma klimatu dla róż a jest dla hortensji a domeczki na prowincji oblepinone hortensjami ogrodowymi wyglądają bajecznie.

to się opisałam ale lubisz czytać

a to na koniec - wiesz róże pachną to dla mnie ważne

nie wiesz dlaczego wielkie kępy rozchodników mi się rozkładają jakby kto w nie wlazł a nie wlazł

pozdrawiam
____________________
Mira - Ogrodowy spektakl trwa *** Wizytówka
Pszczelarnia 12:35, 22 wrz 2017


Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 29256
Mi też się kępy rozchodników rozkładają. Ale podejrzewam, że mają za dobrą i za wilgotną glebę w tym miejscu.

Haniu, ja New Dawna wyrzuciłam. Ten półcień jej nie służył.

Wyrzuciłam też 2 inne. Mam w planach kolejne wyprowadzki i przeprowadzki różane.

Po prostu róże rabatowe są nie dla mojego ogrodu.
____________________
Ewa Pszczelarnia. Wizytówka
Makusia 13:09, 22 wrz 2017


Dołączył: 24 mar 2016
Posty: 7692
Dochodzę do wniosku, ze lubisz HAniu fioletowy kolor
____________________
Marta Krok po kroku w tym natłoku
Gruszka_na_w... 21:02, 22 wrz 2017


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 21904
Margerytka40 napisał(a)
Haniu podpisuję się całą sobą pod tym,co napisałaś na temat róż i hortensji. Czuję tak samo i choć lubię róże to nie koniecznie muszę je mieć.


Margerytko, nie odżegnuję się od róż. Wciąż mam ich sporo, ale aż tak wiele jak planowałam już ich nie chcę. Mogę wybaczyć astrom, że łysieją od dołu, szałwi, że odmawia ponownego kwitnienia, pysznogłówce, że złapie mączniaka, ale dziur w liściach w połączeniu z czarnymi plamami na tej reszcie, która z listków została jakoś różom wybaczyć nie mogę. Niedostatki bylin można zatuszować trawami, a co zrobić z chorym 3 metrowym potworem?

Te zostaną z pewnością

Alba Meidiland- piękna, zwarta róża okrywowa. Bez skłonności do wypuszczania batów. Bonica na skarpie i na froncie. Świetnie powtarza kwitnienie. W zeszłym roku chorowała, w tym zdrowa. Ma certyfikat ADR.


Pnące na pergoli do warzywnika. Teraz pod koniec sezonu zaczęły łapać mączniaka, ale generalnie nie sprawiają problemów. Rosną tam Dortmund, Laguna i Rosarium Uetersen.



Bardzo lubię odmianowe rugosy. Wcześnie zaczynają kwitnienie, pięknie pachną, powtórne kwitnienie mniej obfite, ale za to pojawiają się kolorowe owoce. Można robić z płatków konfitury.

Z rasowych róż najzdrowsza jest Mary Rose. Cudowny zapach wyczuwalny z paru metrów. Bez oznak chorobowych od zawsze. Nieźle spisuje się Rhapsody in blue. Wzorowo ze swojej roli wywiązuje się Elmshorn.



Bacznie przyglądam się różom historycznym: Comte de Chambord, M-me Isaac Pereire, Louise Odier, Reine des Violettes, Souvenir du dr Jamain. Bardzo słabo się rozbudowują, ledwie kwitną. Doktorek łapie rdzę. Wśród historycznym dobrze się sprawuje jedynie Rose de Resht. Wybrałam je dla ich pięknego zapachu. Wciąż jeszcze są.
Najbardziej rozczarowały mnie New Dawn. To one co roku pierwsze zaczynają chorować. Mam jeszcze dwie Edenki. Dwuletnie. Bardzo podmarzły tej zimy. Wciąż mam nadzieję, że się odbudują.
Oprócz wymienionych jest jeszcze z 5 innych. Jak na ogrodniczkę, która nie przepada za różami, sporo ich w sumie jest.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz
Gruszka_na_w... 21:07, 22 wrz 2017


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 21904
natka098 napisał(a)
Za to moja mama ma różne odmiany wielkookwiatowe, rabatowe, pnące i niestety na dziś dzień prawie liści nie mają, a jak mają to chore. Opryski robiłam jej wtedy co i sobie. I po prostu wygląda to źle, chyba nieunikniona będZie wymiana na coś innego.


Jesienią wszystkim różom robiłam oprysk mocznikiem, wiosną miedzianem, a potem systematycznie PW i RT. W lipcu, kiedy zauważyłam pierwsze objawy plamistości na Bonicach pryskałam chemią wszystkie. Dwukrotnie. Tylko Bonica zareagowała. Potem pogoda uniemożliwiła systematyczne stosowanie środków ekologicznych.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz
Gruszka_na_w... 21:13, 22 wrz 2017


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 21904
Gosiek33 napisał(a)
Pierwszy dzień kalendarzowej jesieni i u Ciebie już tyle przebarwień, czemu moja trzmielina jest prawie cała zielona? za dużo wody?




Gosiek, o wpływie wilgotności gleby na przebarwienia wiem tyle, że występuje w przypadku klonów. Nie wiem jak jest z trzmieliną. U mnie jesień widać już od sierpnia. Może musisz dłużej poczekać?

Tamaryszek się zaczął przebarwiać. Drugi z moich oczarów jeszcze zielony.



____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies