Mme Isaac Pereire- zapach powalający



Debiut rutewki orlikolistnej i próba zaprzyjaźnienia żurawki z begonią i trzcinnikiem



I takie tamy

Jak zwykle takie tamy rozkładają na łopatki... No ale u Ciebie nie może być inaczej, w końcu nazwa zobowiązuje

Tak, zgadzam się - takie tamy porywające Masz taki pełny ogród Haniu, w sensie skończony Ściskam ciepło.

I ja się zachwycam takimitamami i porównaniami

Kocimiętka wcale nie jest zwyczajna, raczej jakaś szlachetna. Zwyczajna to jest moja, strasząca, że oparzy jak ktoś się do niej zbliży

Szałwia lekarska służy u mnie za wabik dla pszczół ( O losie, właśnie sobie uświadomiłam, że wcześniej posadziłam ją gdzie rośnie teraz ta nieszczęsna kocimiętka. Czyli do 3 razy sztuka. ) przy szklarni. Jest wieloletnia.


I na koniec dziękuję za polecenie Mary Rose. Są małe na razie ale już widać jakie z nich księżniczki.

Gruszko,
obrywałaś już liście pomidorom? Nie ma dużo liści w stosunku do owoców.

Pszczelarnia napisał(a)

Gruszko,
obrywałaś już liście pomidorom? Nie ma dużo liści w stosunku do owoców.

Po posadzeniu pomidorów w dzień było bardzo ciepło, ale noce były jeszcze chłodnawe (I połowa maja). One w zasadzie dopiero teraz zaczęły przybierać na masie. Mam je w gruncie, więc muszę bardziej się starać, żeby nie złapały zarazy ziemniaczanej. Dolne liście już obcięłam, uszczykuję systematycznie dzikie pędy wyrastające z kącików liści. Mam odmiany karłowe i one już mają zielone owoce, ale w tym roku wyjątkowo sporo posadziłam krzaczków tych wysokich odmian (z owocami nadającymi się do suszenia).
Eksperymentuje też z podlewaniem raz w tygodniu rozcieńczonym mlekiem. Gdzieś wyczytałam, że uodparnia to krzaczki na choroby grzybowe.

ryska napisał(a)

I ja się zachwycam takimitamami i porównaniami

Kocimiętka wcale nie jest zwyczajna, raczej jakaś szlachetna. Zwyczajna to jest moja, strasząca, że oparzy jak ktoś się do niej zbliży

Szałwia lekarska służy u mnie za wabik dla pszczół ( O losie, właśnie sobie uświadomiłam, że wcześniej posadziłam ją gdzie rośnie teraz ta nieszczęsna kocimiętka. Czyli do 3 razy sztuka. ) przy szklarni. Jest wieloletnia.


I na koniec dziękuję za polecenie Mary Rose. Są małe na razie ale już widać jakie z nich księżniczki.

Kocimiętka to potwór . Jedna spokojnie zajmuje m2.
Przy szałwii rzeczywiście pszczół i trzmieli zatrzęsienie. Lubie odgłosy wydawane przez bzyczki. Mary Rose nawet mszyce nie atakują. Wiem, że szałwia jest wieloletnia, nie wiem tylko, czy ją ścinać po kwitnieniu tak jak kocimiętkę.

Łucjo, Agatkostwierdzam, że to miłe uczucie, kiedy się wraca po pracy do domu ze świadomością, że nie trzeba już niczego natychmiast przekopywać, wkopywać, planować, nasadzać. Dzisiaj po raz pierwszy w życiu zasnęłam po południu w hamaku. A jestem z natury ADHD-owcem.
Ogród niewątpliwie ma właściwości terapeutyczne.



Klon ściętolistny ładnie przyrasta. Lada moment cieszyć będą oczy astry alpejskie.



Naparstnic w tym roku niewiele. Dzwonek Poszarskiego zaczyna pokazywać kwiatki.Dobra bylina do półcienia.



Prozaiczna drewutnia w romantycznej otoczce. Quinn of viollets na tle hortensji Anabell



Goździki rosną w pobliżu poziomek. Upajam się zapachem tych pierwszych i smakiem tych drugich. Jagody kamczackie już zjedzone. Wyjątkowo dorodnie prezentuje się przetacznikowiec wirginijski Red Arrows.

Deszczu nadal nie ma, choć każdego dnia na niebie tworzą się burzowe chmury.



Jarzmianki koniecznie trzeba przenieść w miejsce, gdzie będą lepiej widoczne. teraz ledwie je widać zza host i paproci.



Dla Asi/ Margerytki zdjęcia cisów na okołostudziennej. Mają żółte przyrosty i tworzą naturalną kulkę.



I różyczki na koniec

Haniu ,dzięki za ciski ,pewnie za dwa trzy lata okaże się co z tych moich będzie . U mnie one najpierw te przyrosty mają takie trochę rude ,później robią się żółto-limonkowe.