Twoje życzenia stały się rozkazem dla niebios. Masz moc, kobieto!
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Cieszę się, że i do Ciebie deszcz dotarł. Własnie wieczorem podlewałam młode truskawki, a tu siup. Coś w końcu popadało, bo naprawdę to kiepsko wygląda. Wszystko schnie...
____________________
Agnieszki i Maćka Księżycowy... Założyć ogród to uwierzyć w jutro. Audrey Hepburn
Haniu u ciebie prawdziwie jesienne klimaty na rabatach. Ja jeszcze przez chwilkę będę się cieszyła latem. Roślinki ani myślą się przebarwiać a potem w moment to zrobią.
Też mam 3 kręgi wkopane i bardzo sobie ten system chwalę. U mnie więcej opadów bo tylko 2 rynny podłączone z 1/4 dachu i często dekiel wybija. Stare szambo po oczyszczeniu też podłączyliśmy do rynien. W sumie 20 metrów mam wody. U mnie też glina ale sporo innej ziemi dowiezione. Ja mieszam ziemię przy każdym sadzeniu z piaskiem i dobrą ziemią z obornikiem. Może to sprawia, że nie mam skorupy jak jest susza a warstwa kory lub zrębków dodatkowo mocno zatrzymuje wilgoć. W sumie w tym roku ogród poradził sobie prawie sam z wodą. Może z 6-8 razy podlewałam przez cały sezon. Po założeniu trawnika od nowa to się zmieni pewnie w którymś momencie dojrzeję do systemu nawadniania. I w takiej chwili cieszę się z małego ogrodu.
Agnieszko, dzisiaj w nocy popadało na tyle, że marchewkę dało się wyrwać bez potrzeby użycia ostrych narzędzi rozłupujących ziemię.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Celowo nie nawoziłam obcej ziemi, bo bez możliwości jej głębokiego przeorania (zmieszania) z gruntem rodzimym zafundowałabym sobie kłopot w momencie silnych opadów. Całość opadu zatrzymywałaby się w tej nawiezionej warstwie.
Działka jest na dawnym polu ornym. Ziemia jest bardzo żyzna. Jej zaletą jest duża zawartość substancji organicznych (nie muszę zaprawiać dołków). Rośliny pięknie rosną. W newralgicznych , pobudowlanych miejscach, przekopywałam widłami na "dwa szpadle", rozluźniałam glebę pociętą słomą, gałązkami, piaskiem, wysiewałam nawozy zielone. Rabaty są ściółkowane zrębkami, skoszoną trawą. Takie zabiegi były wystarczające w czasie normalnej pogody. Nie wystarczą, jeśli przez pół roku są dwa opady deszczu, a dodatkowo w zimie nie było porządnych opadów śniegu. Glina długo trzymam wilgoć w korzeniach roślin (plus), ale niestety w wierzchniej warstwie będzie zasychać (minus, bo nie da się podlewać).
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
One u mnie zaprzeczają temu, co się o nich pisze. Najlepiej rosną w glinie, w lekkim półcieniu. Na suchych stanowiskach są mniejsze.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz