W sobotę była akcja wertykulacji. eM się wzbraniał, argumentując że to nie ma większego sensu, bo w tamtym roku prawie trzy miesiące trawnik dochodził do siebie.
Tym razem wertykulacja nie była aż tak skrupulatna. Sypnęłam trochę nawozem... i co?
Dzisiaj przeraźliwe zimno, trochę popruszyło śniegiem i mróz

Jak załatwi mi ta pogoda trawnik to... wolę nie myśleć
Dzisiaj zimnica straszna. Znów poleciały wiaderka do okrycia, resztki gałązek świerkowych, kawałki folii bąbelkowej. Okryłam ciemierniki i irysy. Zobaczymy co będzie
Pomimo zimna kwiaty próbują sobie jakoś radzić
Zaczynają kwitnąć moje ulubione żonkile Tete-a-Tete
Fotka w locie

Ech te żurawki

Po zimie wyglądają fatalnie.