Gosiu, zawilec grecki jest boski, muszę go gdzieś znałeś w necie i zakupić. Ogród masz coraz piękniejszy, cofnęłam się i obejrzałam pismo obrazkowe. Doczytałam też dyskusję na temat epidemi, wczoraj miałam rozmowę z moim kolegą z ławy szkolnej, ratownikiem medycznym, już miesiąc leży w izolacji. Szczęka mi opadła po rozmowie, twierdzi że nie ma żadnej paniki w sobie, wszystkie przykre objawy trwał całe trzy dni, dostał leki na malarie i wirusowe. Jego teoria jest taka, tak jak zarażamy się grypą tak i to może się zdarzyć. On nie widzi żadnej różnicy, pracują 25 lat w zawodzie, obserwował śmierć i powikłania po grypie, i twierdzi że tylko od października do końca stycznia zmarło w Polsce więcej ludzi na grypę niż na korona wirus. No i co, kurczę zaskoczył mnie tym wywodem, a największe jego zmartwienie to to, że wyniki testu twej chwili są raz dodatnie raz ujemne, No i co testy do kitu ?
W jakiej glebie rosną u Ciebie hiacynty? Wspominałaś, że rosną już kilka lat na rabacie, ja dłużej jak dwa sezony nie jestem w stanie ich utrzymać.
Nie masz problemów z ćmą bukszpanową?
Oj Dorotko z bogactwem kolorów w ogrodzie to nawet nie mam szans na konkurowanie z Twoim
Hiacynty już sporo lat w jednym miejscu, trochę "rzadsze" juz nie takie zbite grube wiechy ale nadal cieszą widkiem i zapachem
Natomiast za zapachem tych koron cesarskich delikatnie mówiąc nie przepadam
Zawilec grecki wart polecenia - śliczny, delikatny i długokwitnący
Co do epidemii... Każdy organizm jest inny, inaczej reaguje... Osoby pracujace na codzien z chorymi pewnie mają większą nabytą odporność...
Cały czas mam w pamięci wstrząsający apel o poważne przestrzeganie izolacji pewnej Amerykanki włoskiego pochodzenia, która opowiadała że wciągu kilkunastu dni z licznej 11 osobowej rodziny została ich trójka... po zbagatelizowaniu obostrzeń, po jak zwykle wesoło spędzonym wspólnie niedzielnym spotkaniu przy rodzinnym stole.
Kolega z pracy opowiadał też o jego kuzynostwu - wrócili poczatkiem marca z nart z Włoch. Potem się okazało, że cała 5-osobowa rodzina jest zarażona. Dwójka z nich była w stanie krytycznym, ale udało się
Oczywiście trzeba jakoś funkcjonować, ale nie wolno lekceważyć "przeciwnika".
Obawiam się, że to "odmrażanie" kolejnych sfer życia spora część ludzi odbiera jako zielone światło do powrotu do stylu życia jaki był normalnością 3-4 miesiące temu. A to może skończyć się tragicznie
Ale... Jak to dobrze że mamy te swoje ogródki, ogrody...
"Niebiańskie" szafirki wciąż kwitną
Tak jak wspominałam hiacynty po tych kilku latach juz nie tak dorodne, grube... ale kwitną, cieszą oko i pachną... I nawet wydaje mi sie że wcale mi nie przeszkadza ze są takie nieco odchudzone - bo wygladaja badziej naturalnie Nie pamiętam abym dawała im jakąś specjalną glebę. Rodzima (gliniasta) wzbogacona własnym kompostem. Niestety dość długo po przekwitnięciu utrzymuja się liście co mnie trochę denerwuje. Staram sie je obrywać dopiero po zaschnięciu
Co do ćmy... Odpukać! Narazie bukszpany bez ćmy. Jak długo nie wiem. Czasem łudzę się że na moją prowincję nie doleci Jak czytam o comiesięcznych opryskach u dziewczyn to mnie to przeraża. Chyba nie byłabym w stanie uratować tych moich olbrzymów
Ostatnie w tym roku hiacynty zostawiam
i kontynuując niebieskości