Dzisiaj bardzo pracowity dzień w ogrodzie. Częściowo rozgarnęłam kompost na skarpie, przesadziłam dwie jeżyny, dwie dość duże tawuły i dość sporego Lilaka Meyera 'Palibin'(oszarpałam się przy nich jak wariat). Tawuły i jeżyny pomimo że kilkuletnie poszły dobrze (tak mi się wydaje).Z Lilakiem było trochę gorzej, bo okazało się, że dość spory korzeń (chyba główny) oderwał się, Mam nadzieję, że przeżyje tę operację bo to piekny już kilkuletni krzew.
Zadołowałam donice z roślinkami, które niestety nie zdążyłam posadzić (wolę się tutaj nie przyznawać ile ich było, ale sporo). Skończyłam gdy zapadł zmrok. Ale cieszę się, bo wszystko co najpilniejsze udało mi się dzisiaj zrobić

. Chyba moje modły zostały wysłuchane i pogoda była jak marzenie
Zostało mi jeszcze zasadzić trochę tulipanów do donic i zadołować je, zebrać resztę liści, podsypać korą, okopczykować róże, przykryć bardziej wrażliwe rośliny agrowłókniną, posprzątać domek gospodarczy
Szczerze mówiąc czuję te prace prawie w każdej części ciała