Nie dałam rady tej tawuły wykopać. Za długo mi się z całą resztą zeszło. Ale prawie wszystko się udało wsadzić. Syn trawnik skosił i od razu inaczej to zaczęło wyglądać. Oczywiście z drobnej wymiany miejscami klona z palibinem wyszło przesadzanie chyba z 10 innych roślin ale efekt jest zadowalający. Przynajmniej na jakiś czas aż mi się nie znudzi.

Jutro zrobię zdjęcia. Ciekawe czy ktokolwiek dojrzy co pozmieniałam

) a zeszło mi się prawie pół dnia na tetrisach
Po ostatnich roszadach a właściwie od czasu powstania na jesieni rabaty cienistej dochodzę do wniosku, że wolę komponować rabaty wczesną jesienią niż na wiosnę. Chyba wrzesień zostanie u mnie miesiącem kompozycji. Widzę wielkość roślin i kolory. Rośliny ładnie się przyjmują bo nie ma już takiego skwaru. I sporo deszczu jest. Przez lato udaje mi się nazbierać spory zasób roślin więc jest w czym wybierać. Spokojnie też mogę niektóre roślinki dzielić - szczególnie te kwitnące na wiosnę. Te, które kwitną teraz to robię rozsady na wiosnę i teraz mam co sadzić. Same plusy. I na dodatek rabaty robione jesienią są najmniej u mnie zmieniane. Do cienistej nie dotknęłam się ze szpadlem od czasu założenia. Jeden klon był przesadzony i dosadzone bergenie a szkielet jest bez zmian. Za to rabaty robione na wiosnę już widzę, że muszą być zmienione. Nie trafiłam z rozmiarami i kolorami.