Wiecie, chyba zgłupiałam. Od rana wycinam tulipany i chodzę i psioczę. Nienawidzę pomyłek w cebulach. Przed chwilą wycięłam 25 tulipanów, które miały być Salmon Parrot a są potworem pomarańczowo zielonym. Nie, nie i jeszcze raz nie. Żeby było śmieszniej to jest to połowa zakupionej partii cebulek. Druga większa połowa jest inna, delikatniejsza z różowym muśnięciem. Te zniosę. Drugi już rok poluję na tulipany kupione jako Salmon Parrot i nie mogę utrafić. Tamte były takie cudne... Piję kawę i idę następne pomyłki eksmitować. Jeszcze 2 mam takie. Żadna u mnie nie zostanie na ogrodzie. I ogólnie stwierdziłam, że mam za kolorowo tej wiosny, będziemy ograbiczenia robić i eksmisje.

Edit - I okulary czas kupić...

Wczoraj pracowity dzień miałam. Udało się odświeżyć olejem meble tarasowe drewniane, pomalować huśtawkę, zrobić w kamyczkach w narożniku mini łezkę na hakone, domalować donice, obić folią od środka. I na końcu już przy lampce zrobić do końca ziołownik. eM zlitował się i umył żółtą kostkę pod malowanie. Będzie finalnie brązowa tylko przez 3 dni nie może mi padać.

Na roboczo jeszcze ziołownik. Będzie jeszcze jedna drewniana obudowa na paskudztwo plastikowe z sałatą stojące obok. Finalnie skrzynka z sałatą trafi na balkon.

Łezka w narożniku

I donice na tarasie, bez sprzątania, wersja robocza

Zostało obsadzanie donic, sprzątanie i malowanie schodka całego na brązowo. Na ten rok starczy. Zobaczymy jak z ilością słońca będzie na tarasie. Mam zakupione na wszelki wypadek deski na zrobienie podobnego przepierzenia jak mam z drugiej strony przy fotelu

Łezka potrzebna mi była by zasłonić hakonkami lampę pod jabłonką. I jako miejsce na jednoroczne. Ciemierniki opanowały rabatę i już tam niczego nie wsadzę a lubię jak coś tam kwitnie jednak. Donico skrzynie to kontynuacja tego, co już mam. Uznałam, że lepiej jednorodnie. Miała być jedna ale te poduszki walające się po tarasie to dla mnie dramat. Stąd skrzynia i donica. Trudno. Nasadzenia muszą złagodzić bryły.
Ziołownik powstał przez przypadek ale cieszę się z niego bardzo. 90 cm zielska ))

Wiecie, chyba zgłupiałam. Od rana wycinam tulipany i chodzę i psioczę. Nienawidzę pomyłek w cebulach. Przed chwilą wycięłam 25 tulipanów, które miały być Salmon Parrot a są potworem pomarańczowo zielonym. Nie, nie i jeszcze raz nie. Żeby było śmieszniej to jest to połowa zakupionej partii cebulek. Druga większa połowa jest inna, delikatniejsza z różowym muśnięciem. Te zniosę. Drugi już rok poluję na tulipany kupione jako Salmon Parrot i nie mogę utrafić. Tamte były takie cudne... Piję kawę i idę następne pomyłki eksmitować. Jeszcze 2 mam takie. Żadna u mnie nie zostanie na ogrodzie. I ogólnie stwierdziłam, że mam za kolorowo tej wiosny, będziemy ograbiczenia robić i eksmisje.

Edit - I okulary czas kupić...

Naprawdę! wycięłaś czyli wykopałaś precz? Które to, robiłaś zdjęcia?