Tu na frontowej czeka mnie jeszcze dużo pracy. Tak to wygląda obecnie.


Widok spod huśtawki.


Ale w następnym tygodniu czeka mnie ten kawałek. I już mi wszystko cierpnie na plecach a kręgosłup boli. Ostatni buks do usunięcia, kawyczki i do przesadzenia kalina na pniu oraz kielichowiec Venus. Pod płotem wegetuje. Nie widać go a okazał się ciekawy. W miejscu buksa i kaliny zyska przestrzeń i światło a i od furtki będzie tu lepszy widok.

Na dziś czeka mnie ta rabata, doprowadzenie jej do stanu równego oraz wsadzenie cisów i sprzątnięcie ostatniego kawałka rabaty za domem. I zostanie tylko rozprowadzenie linii kroplującej po rabacie, wertykulacja trawnika, kanciki, przeniesienie drewutni, wystawienie/umycie i zaolejowanie mebli i można zabrać się za taras! ogród to niekończąca się historia


Taki jest na nią plan w części do berberysów


No więc biorę się za robotę miłego piątku

Te derenie to wielkie i rozłożyste krzaczory. Będziesz miała tam miejsce?

Iwono, dobra porcja wiedzy o kielichowcach. Mam jednego, który "udaje, że rośnie". Ale u mnie każda roślina potrzebuje 3 sezonów na aklimatyzację.

Taras zadaszony jest fajnym rozwiązaniem. Uwielbiam w czasie deszczu patrzeć na zielony ogród.

Czy już można przesadzać trawy?

inka74 napisał(a)

Tu na frontowej czeka mnie jeszcze dużo pracy. Tak to wygląda obecnie.

bardzo ciekawy pomysł ze strzyżonymi ekranami z grabów

Tak, wiem że są duże w naturze i w dużych naturalistycznych ogrodach. U mnie derenie nie do końca się normalnie zachowują. Ivory Hallo był 2,5 metrowym monstrum. A miał być niski. Druga sadzonka nie rośnie wcale a wręcz podmarza. Sibirica Variegata jest od 3 lat 50 cm kurduplem. Nie dotykam jej nawet sekatorem. Pustego jest na każdego 1x1 metr plus do tego przed nimi pół metra niskich bylin i traw. To taka trudna strefa w moim ogrodzie. Cien już po godz. 11 i blisko korzenie tuj. Te derenie nie osiągną takich gabarytów jak w naturze. I bez cięcia nie mają szans na wybarwienie. Więc po prostu będą korygowane z wielkości. Zobaczymy po 2-3 latach jak się zachowają. Mogę kupić 3 ładne sztuki Midwinter Fire za 50 zł, za wszystkie trzy. Jestem w stanie tyle zaryzykować a może choć trochę koloru się tu w zimie pojawi. Flaviramea daje radę pod płotem więc może i te też

Dużo już zrobiłaś i jeszcze trochę przed Tobą, tak jak piszesz ogród to niekończąca się historia. Jak Ci się Burano podobało? Też mi się udało jesienią być na tej wysepce.

Midwinter Fire jest bardzo ładny, ma ładne przejście kolorystyczne od jasnego czerwonego do pomarańczu. Mamy w szkółce

Pracuś z Ciebie Iwonko Będzie pięknie

Pszczelarnia napisał(a)

Iwono, dobra porcja wiedzy o kielichowcach. Mam jednego, który "udaje, że rośnie". Ale u mnie każda roślina potrzebuje 3 sezonów na aklimatyzację.

Taras zadaszony jest fajnym rozwiązaniem. Uwielbiam w czasie deszczu patrzeć na zielony ogród.

Kielichowce kocham, mam nadzieję, że twój ruszy. U mnie drzewa tak mają, że przez 3 sezony nic a potem jak z kopyta. Ostatnio patrzyłam na Kanzany, kiedy zdążyły tak wystrzelić w górę.

Taras zadaszony mam, lubię tam usiąść na kawę rano lub wieczorem. Tylko on jest po prostu za mały na postawienie stołu na stałe i jako-taką komunikację. No i jest mocno nasłoneczniony bo to południowo-zachodnia strona. Wygląda to tak. Przedłużenie byłoby w lewą stronę. W sumie siedziało by się praktycznie w ogrodzie. Sorry za bałagan ale prace są w toku . Ja jakoś nie umiem tak mieć wszystkiego na tip-top.