Oprócz typowo ogrodowych klimatów chciałam wam pokazać takie mniejsze roślinki. Rosiczka okrągłolistna z rezerwatu na torfowisku Goździkowe Bagno, niedaleko Otwocka. Ciekawe miejsce warto się przejechać na spacer.
Mam 4 odmiany, każdy jest inny. Nie potrafię wybrać bo one w tych miejscach gdzie są idealnie pasują. 3 z nich. Na razie najsłabiej zachowuje się Eternal Flame, ubiegłoroczna sadzonka. W złym miejscu posadziłam i zmarniała. Nawet nie ma co pokazać. Przesadziłam i zobaczymy, czy się uda odratować.
Najstarszy jest Rising Sun. To jest już spore drzewko. Rośnie w półcieniu pod tujami więc ma zacisznie. Systematycznie mu podcinam koronę na wiosnę po przekwitnięciu ale i tak się panoszy. Ma cudne przebarwienia jesienne i młodych liści w sezonie.
Obecny stan
Kwiaty jaśniejsze z ciemnym, fajnie wyglądają razem z pierwszymi listkami
Tu wczesnojesienne zabarwienie
Kolejny to Golden Falls, płacząca odmiana. Rośnie u mnie w zacisznym cieniu i dobrze mu tam. Praktycznie przez cały sezon jest taki limonkowy bez większych odstępstw kolorystycznych. Co roku od nowa mu wyprowadzam przewodnik bo chcę go takiego wyższego trochę a podmarza lub ułamię. Ma z nich wszystkich najjaśniejsze kwiaty.
Ostatni to Red Force. Ma piękne, ciemne kwiaty. Dosyć szeroką koronę w formie kielicha ale nie ukrywam, że go tak trochę sztucznie wyprowadzam, akurat taka forma bardzo mi w tym miejscu pasuje. Pierwsze liście, aż do teraz są w bordowo-czerwonym kolorze. Potem zielenieje. Na jesieni dostaje za mało słońca (katalpy dają za dużo cienia) i to przebarwienie jesienne u mnie prawie nie występuje. No robi się ciemniejszy ale bez fajerwerków.
Oj brakuje, brakuje. Stąd pomysł z lekkim ususzeniem trawnika coby mężaty tyle nie gadał bo nadal broni trawnika jak twierdzy.
Z drugiej strony... chyba już trochę się nasyciłam jakimiś nowinkami. Wchodzę do ogrodniczego i nie ma tak, że wszystko mi się podoba i bym chciała. Czasami pojadę i nic nie przywiozę a jakieś dziury w rabacie są. Więc z przyjemnością dzielę to, co mam i co u mnie chce rosnąć. Bo nie wszystko chce a ja na siłę nie będę wciskać i starać się utrzymać. Choć gdzieś jakoś nie zawsze idzie się opanować. Wiem, że rodki u mnie nie bardzo dobrze się czują a kupiłam jednego na wiosnę bo był w dobrej cenie i obłędne kwiaty miał. Teraz widzę, że z braku wody i przy tych temperaturach zwija cholernik liście. Mimo cienia. Ogólnie warunki świetlne i wodne mi się zmieniają. Coraz więcej cienia jest, drzewa mocno pociągnęły w górę, rozrastają się i pniami i koronami. Jeszcze to busz leśny nie jest ale już tylko dwa placki na działce są w pełnym słońcu (i tam jest właśnie ten nadmiarowy trawnik). Przez to część róż niestety kwitnie słabiej. Coś za coś ;(