Cześć Anula, powiem szczerze choć to tylko parę dni, (nie lubimy za bardzo w jednym miejscu dłużej usiedzieć), to wycieczki rowerowe były genialne, warto tam wrócić na jesień odbywa się wtedy gra kolorów, woda ze stawów zostaje spuszczana i wszystko jest jak na dłoni jeśli chodzi o ptactwo, oraz o czym nie wiedzieliśmy dopiero napotkany ornitolog nas uświadomił że odbywa się rykowisko jeleni, więc odgłosy można sobie wyobrażnię uruchomić. Teraz mamy chrapkę na Biebrzę. Buziaki
Skąd się tam wziął żółw żółtolicy?
Sprawdziłam, że w Polsce uznawane są za gatunek inwazyjny. Oznacza to, że nie wolno takich żółwi wypuszczać do środowiska naturalnego- robią chyba konkurencję naszemu żółwiowi błotnemu. Żółtolice naturalnie żyją w Ameryce Środkowej, Indochinach i Japonii.
Piękną wycieczkę miałaś.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Agata widzę ze z wyjazdu zadowolona jestes. Widoki śliczne pokazujesz. Co do żółwia to prawda ze ich nie wolno na wolnosc wypuszczac bo zagrazaja rodzimym.Macham.
Piękne zdjęcia i jaka bujna roślinność. Wypraw rowerowych zazdroszczę, bo uwielbiałam jeździć, czasem i 50km za jednym zamachem. Niestety to już przeszłość.
Pozdrowionka