Dziś w końcu odnowiłam rabatę wymęczoną przez psiura. Wykurzyłam całą korę na razie. Runiankę starą wydarłam włożyłam gdzie indziej i zobaczymy, czy ruszy w cieniu. A wprowadziła się nowa

Teraz będę chyba dyżurować przy rabatach
Na skarpie pogrom suchodrzewowy :/ Ale o dziwo ruszyła stipa, lawenda, która leży niżej wygląda tragicznie, ta która jest wyżej już ładnie puszcza świeże listki. Przetacznik darowany przez dobrego duszka ogrodowiskowego ładnie się zeieleni, tak szamo szałkie i przywrotniki. Nie wiem co tam słychać u irgi na samej górze, bo niedowidzę

Zamówilam liatry i zastanawiam się czy nie wykurzyć tych suchodrzewów i nie wsadzić więcej trzmieliny.
Klnę na te moje dęby skarpowe, bo jak z jednej dziury liście wyciągam to w drugiej się pojawiają. Drzewo liście zrzuciło na jesień, a ja mam wrażenie, że one wyrastają teraz w ilościach zatrważających.
Jeny ile jeszcze tej szmaty na skarpie do zagospodarowania.... końca nie widać :/ Nie mogę się doczekać również krawężników i wykończenia murków, żeby te pręty mi się pod skarpa nie walały. Nerwa mam! No normalnie bajzel! Wszędzie bajzel!! Kiedy to się skończy?!?!
A tak, żeby zakończyć jakoś ładnie to podrzucam kwiatuszki ze spacerku, które mi dziś humor poprawiły i rok rocznie zachwycającą mnie masą kwiatów magnolię z rodzinnego miasta