Jeeeenyyyy, ledwie człek gdzieś cichutko słówko skrobnie i zaraz go znajdą i z norki wyciągną

.
Generalnie odkąd naszym życiem codziennym zawładnął nieszczęsny "król koronowany" i wywrócił nam to i owo "do góry nogami" to ja się czuję właśnie wywrócona, przetrącona. Nijak nie mogę ogarnąć tego co się dzieje. Praca zdalna to nie jest to co dobrze wpływa na moje samopoczucie. Nie mam odcięcia domu od pracy, pracy od domu. Wszystko pomieszane. Na forum zajrzałam właśnie po raz drugi od tych bez mała dwóch miesięcy. Nie mam siły. Tak mnie ta aktualna rzeczywistość przytłacza i dołuje, że nawet na działania ogrodowe nie mam jakiejś ochoty i motywacji.
Na działkę wybrałam się pod koniec marca, pocięłam hortensje, kulki cisowe i resztę traw. Porobiliśmy trochę porządków. Nawet zdjęć jakoś nie miałam ochoty robić, ale też nie ma co focić. Nic ciekawego się nie dzieje.
Pojechaliśmy w przepiękną niedzielę wielkanocną, zażyliśmy trochę słońca na leżaczkach.
Kwitną jakieś prastare hiacynty
I niebieskie cebulice