Floksy po przycięciu już zapączkowane do kolejnego kwitnienia.
Lawenda wiem, że pasuje do róż, ale u mnie i tak zbyt dużo gatunków, więc z niejakim żalem różom już odpuściłam.
W sobotę bawiłam się w tetrisa (tak się nazywała ta gra, gdzie było tylko jedno wolne pole, i żeby ułożyć obrazek trzeba było przesunąć jeden koclek, żeby przesunąć drugi, żeby przesunąć trzeci...?).
Wyrzuciłam czyśćce z niepasującego im miejsca. Na to miejsce posadziłam kosaćce z południowej rabaty i caradonnę z przytarasowej.
Na miejsce po kosaćcach wsadziłam białe floksy.
Natychmiast uznałam, że to był błąd, bo nie pasują do białych (!) łubinów i przetacznikowca, które tam rosną. Pewnie je w przyszłym roku wyrzucę, bo nie mam już na nie innego miejsca. Przy okazji stwierdziłam też, że sadzenie (miesiąc temu) bordowych żurawek z białą rogownicą to był błąd, bo kontrast jest za duży i brzydko wygląda.
Następnie wyrzuciłam dwie piwonie i na ich miejsce wsadziłam berberysa i rozchodniki, które zabrałam z tarasowej od lawend. Ładnie wyglądają, razem, ale nie wiem, czy za dwa lata nie będę ich stamtąd zabierać, bo mogą mieć za mało słońca. Zobaczymy.
Na tarasową, w miejsce po rozchodnikach przesadziłam szałwię compact deep blue. Przynajmniej mam nadzieję, że to ta odmiana, bo wygląda zupełnie inaczej, niż te egzemplarze, które już tam rosną - tamte mają strasznie wielkie liście.
Przy okazji przesadziłam jeszcze irgę spod jednego świerka pod drugi. Przez cały rok koło kominka nie urosła ani o centymetr, a w tym czasie irga pod świerkiem przy kwaśnej zrobiła się trzy razy taka jak była. No to posadziłam je razem.
W te wszystkie przesadzania musicie na razie uwierzyć na słowo, bo eM zabrał aparat i nie miałam czym obfocić
W każdym razie wniosek jest jeden: fijoł ogrodowy trwa u mnie w najlepsze i nie zapowiada się, żeby się skończył. Mąż zapowiada, że jeszcze trochę i będzie mnie leczył.
Asiu mój eMuś to już się przyzwyczaił, także nawet brak jest komentarza z jego strony, jak zaczynam coś dosadzać, a za chwilę zmieniam po spotkaniu u Kasi zadał mi tylko jedno pytanie w drodze powrotnej do domu: no to co kochanie teraz będziesz zmieniać? piękne deszczowe focie pozdrawiam
Jak miło się to czyta. Człowiek nie czuje takiego osamotnienia. To, że ktoś jeszcze dokonuje roszad typu "tetris", działa na mnie pokrzepiająco.
Miłego tygodnia!
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Witaj w klubie, Asiu . Zabawy w tetrisa to moje ulubione .
A mój mąż się ze mnie śmieje, że przesuwam roślinę o 10cm bo mi nie pasuje kompozycja. Ale pisałam już u siebie, że łapie bakcyla ogrodowego, bo sam z siebie zaproponował powiększenie rabaty, bo nie mam gdzie posadzić nowych jeżówek i bidaki stoją w doniczkach od 2 tygodni...
A jeśli chodzi o foty z przesadzanek - wierzymy Ci na słowo, ale i tak fot Ci nie odpuścimy. Jak tylko aparat wróci - zrób z niego dobry użytek .
Po raz pierwszy w życiu mam do czynienia z taką sytuacją: wszyscy narzekają na suszę, a ja nie muszę nawet podlewać ogródka. Zawsze było odwrotnie
Nawet wczoraj, mimo że ładna pogoda była, to trafiła się intensywna ulewa 20-minutowa.
Także ja się nie dołączam do chóru narzekających na pogodę