Eeeee... Martuś a mnie się wydaje, że Gruszka to bardzo fajna babka jest (tak po jej wpisach wnioskuje bo osobiście nie miałam okazji poznać). A i ogród ma taki w klimacie jak lubię.
Kasiu - u mnie parapetów dostatek, mogę u siebie rozmnażać byleby się mi odmiany nie pomyliły bo już 3 mam różne w słoiczkach - dla siebie jedną tą Thunderhead, dla Joli jaśniejszą i dla Łucji białą. Rozchodnika gałązkę można wsadzić przecież w kopertkę i wysłać pocztą. Potem ciachasz i do wody aż puszczą korzonki. Listki też można lekko przesuszone w ziemię wsadzić z piaskiem i też podobno puszczają korzonki ale tego sposobu nie próbowałam. Gałązki jak tniesz to tak aby zgrubienie po listkach było i nie za blisko kwiatka. w ubiegłym roku z 2 białych zrobiłam całkiem spore 4 sztuki tym sposobem a orginały miały tylko po 1 łodyżce