Hihi, niech no trochę ozdrowieje starszy choć już go ciągnie na dwór, tyle, że nie powinien jeszcze. Kajka to tylko w wózeczku póki co ale już widzę, że wszystkie kamyki "będą jej", masakra!
Noszsz, te choroby dzieciaków to masakra. Pamiętam, jak mój był tak na zmianę dwa tygodnie w przedszkolu, potem dwa tygodnie w domu i tak w kółko. Mija wraz z rozpoczęciem szkoły. Tzn. nie mija całkowicie, ale jest już dużo lepiej.
Trzcinniki możesz ciachać, seslerię też, ja ciachnęłam też carex montana. Coś im się tam w środkach zieleni leciutko.
Namówiłaś mnie Wczoraj w czasie Kajki snu się wyrwałam na chwilę i pomachałam sekatorem - poszły trzcinniki KF, seslerie, wszystkie montany, hakone... trochę zostawionych na zimę bylin, żeby łyso nie było. Zaszokwały mnie młode listki szałwii i nie jestem pewna czy przypadkiem jedna z werben mi nie przeżyła
a co do dzieci to prawda, niestety dziś Kaja już w katar zaopatrzona