A ja tam nie mam czasu na gnojówki i nadal wierzę w siłę działania miedzianu.
Miedzian (siarczan miedzi) jest środkiem tylko i wyłącznie kontaktowym, po pierwszym deszczu juz spływa z powierzchni, w odróżnieniu od glifosatu. Stosowany od wielu lat w rolnictwie z klasą toksyczności 4 (najniższą) jest znanym środkiem przeciwgrzybicznym, a w określonym stężeniu jest wykorzystywany jako nawóz. Używa się go również w medycynie i przemyśle spożywczym (jako E519).
Porównywanie jego z roundapem jest wg mnie "trochę" za mocne.

Witaj Kasiu, korzystam z okazji, że dyskusja o miedzianie tu jest i chciałam zapytać kiedy pierwszy raz go dać na róże? Mam kilkanaście krzaczków posadzonych jesienią, więc zależy mi, żeby przeżyły.
Pozdrawiam pierwszy raz w tym roku i zdrówka dla maluchów

Nie chce nikogo na sile przekonywac, ale jeszcze raz napisze na temat miedzianu. Wiem, ze jest tu jego wielu zwolennikow i teraz wyladuje na ich czarnej liscie

Miedzian jest związkiem chemicznym, miedz jest metalem ciezkim, a z chemią zawsze trzeba być ostrożnym. Poza tym miedzian jest trudno rozpuszczalny, czyli długo zostaje w glebie i ma negatywny wpływ na organizmy żyjące w glebie, zwłaszcza na dżdżownice oraz na wszystkie organizmy wodne. Stosowany latami szkodzi glebie. W Unii caly czas prowadzone są badania nad skutecznymi środkami biologicznymi nie zawierającymi miedzi. Unia Europejska chce całkowicie odejść albo jeszcze bardziej zminimalizować używanie środków zawierających miedź.

Tutaj można poczytać, ale po niemiecku
http://kupfer.jki.bund.de/
http://oekologischerlandbau.jki.bund.de/index.php?menuid=45

Zdrowa gleba to podstawa do rozwoju zdrowych roślin. W niektórych wypadkach nie ma jeszcze nic lepszego od miedzianu, np. przy uprawie winorośli. Cały czas prowadzone są badania nad lepszymi środkami ochrony. My, ogrodnicy amatorzy, możemy pozwolić sobie na traktowanie naszych roślin gnojówkami, wywarami i innymi nieszkodliwymi środkami.

Miedzian wraz z deszczem przedostaje sie do gleby i nie znika, tylko tam sie zbiera.
Janko, to co piszesz o jego zmywaniu, swiadczy przeciwko profilatyce. Bo skoro po pierwszym deszczu sie zmywa, to gdzie jego ochronne dzialanie?
Zarodniki grzybow "lataja" w powietrzu. Moze sa jacys roslinni zywiciele np. rdzy u sasiadow i stad przenosza sie do innych ogrodow.
Grzyb rdzy potrzebuje paru godzin wilgoci aby przebic sie przez tkanke rosliny i sie tam "ukorzenic". Trzeba mu ta droge utrudnic, wzmocnic tkanki roslin np. gnojowka ze skrzypu oraz sadzic rosliny tak, aby szybko schly, gdy nie ma deszczu.

Naprawde, nie chce nikogo na sile do niczego przekonywac. Trzeba byc jedynie swiadomym tego, czego sie uzywa.

Glyphosat nie jest srodkiem ochronnym przyciwko grzybom, lecz srodkiem niszczacym rosliny. Dziala poprzez czesci zielone, uniemozliwia roslinie fotosynteze i przez to ja wyniszcza.
Inka porownala miedzian do tego herbicydu ze wzgledu na jego dzialanie na ludzi, kiedy to przed jeszcze paroma latami uznawany byl za srodek zupelnie nieszkodliwy dla ludzi. Dzialanie glyphosatu jest bardziej bezposrednie ze wzgledu na jego szerokie zastosowanie.
Miedzian przedostaje sie do gleby, zbiera sie w niej, jest pobierany przez rosliny oraz przedostaje sie do wod gruntowych i moze znalezc sie tam, gdzie bezposrednio jej uzywamy.

Sorry Kasiu, ze u Ciebie akurat taki dlugi wywod napisalam.

Ewuniu, jak się ma niewielki ogródek i sporo wolnego czasu, to z łatwością przychodzi regularne stosowanie gnojówek i wywarów (bo chyba tu jest chyba też istotna kwestia stosowania tych środków regularnie?). Przy większej powierzchni i większej ilości drzew i krzewów do oprysku, trudno w to się bawić i łatwiej jest raz na jakiś czas prysnąć czymś chemicznym.

Ochronne działanie miedzianu polega na tym, że kontaktuje z grzybami na powierzchni drzewa/krzewu natychmiast i je zabija. Wystarczy z 4 godziny bez deszczu po oprysku. Potem może spływać. Oprysk robimy wiosną czy jesienią, kiedy grzyby jeszcze tak mocno w powietrzu nie latają.

Na kędzierzawosć brzoskwini i parcha jabłoni chyba jeszcze nic łagodniejszego niż miedzian nie wynaleźli. A brzoskwinki i jabłuszka to chyba każdy je?
Ale oczywiście każdy może mieć swoje zdanie.

Mam maly ogrod, to prawda, a czas mimo to jak kazdy musze sobie po prostu zorganizowac. Akurat w sezonie mam go znacznie mniej niz zima
Gnojowke czy wyciag mozna przygotowac raz na pare tygodni. To zajmuje mniej czasu niz ugotowanie obiadu

Zarodniki grzybow sa w powietrzu w ciagu calego sezonu, nie tylko wiosna.

Jesli ktos ma parcha czy kedzierzowatosc, to jasne, ze trzeba temu przedziwdzialac. Mnie zastanawia bardziej to coroczne masowe pytanie o pryskanie miedzianem po wszystkich roslinach, bez powodu. Malo kto pisze, ze mu rosliny choruja, tylko ze chce, aby mu nie zaczely chorowac. I chce tez leciec tym miedzianem po calym ogrodzie. Mozna przyrownac do dawania antybiotyku bez objawow, na wszelki wypadek. To jest to, czemu jestem przeciwna. I w tym wypadku chyba sie ze mna zgodzisz

Mnie to Ewa przekonuje... zdecydowanie. Kiedyś pryskałam i już nie mam zamiaru

Stanowisko Ewy jest mi bliskie. Też nie rozumiem tego opryskiwania na zapas.
Im mniej chemii w ogrodzie tym i my i otoczenie zdrowsze, a to oznacza szczęśliwsze.

I tak mamy chemię wszędzie... Ja się ostatnio na domowe wędliny przerzuciłam, bo w tych sklepowych bogactwo "witamin"...

effka napisał(a)

Przybiegłam do Ciebie widze, że ciężki sezon z raczkującym dzieciem Ci się szykuje

noo - dziś znów wyrywałam z łapki listki w domu zerwane, bo naczynia ze zmywarki wyciągałam a ta tup tup i za kwiatka

Kasiolaaa napisał(a)

Kasiu i jak tam u Ciebie roze listeczki juz nabrzmiale cos sie dzieje ?

oj Kasiu, żebyś wiedziała, pąki całkiem duze! zaraz wstawię fotkę jednej z sadzonych jesienią z gołym korzeniem.