Dominiko, dziękuję bardzo za miłe słowa

Człowiekowi od razu raźniej
Natalka ja wciąż na nie czekam- tamte zapolickie niestety u mnie bez szału- niby żyją, ale delikatnie rzecz ujmując- nie powalają
HAniu dynie mnie bardzo zaskoczyła

Mam ją z jednego krzaczka przelezioną nawet do sąsiada na ugór- i tam też jest owoc. Tą właśnie musimy wypróbować, zanim sąsiad jednak zdecyduje się skosić nieużytek, a razem z nim moją dynię ...
Toszka ja wiedziałam, że jak zrobię zdjęcie tego cisa, to Ty w nim stożek upatrzysz, albo- co gorsza- półkulę

Tylko to jeden z żywopłotu- mam jednego na stożek prowadzić? (dodam, że większość wygląda podobnie z tej serii) Mam mieć żywopłot ze stożków? Czy póki co go kształtować, a najwyżej później przesadzić, jak już będzie wiadomo, że żywego płotu z niego nie będzie, bo on do wyższych celów przeznaczony?

Od przybytku głowa nie boli, więc liczę, że faktycznie te zapolickie się wezmą za się
Kasiu no właśnie niczym specjalnie jej nie tuczyłam- raz chyba azofoską podsypałam, jak była jeszcze w pieluchach i raz koniny jej rzuciłam
Aniu- złudzenie optyczne- werbeny jest sporo, zrobiłam zdjęcie tej, która ma się na kwitnienie. Część uszczykiwałam i może są bardziej rozgałęzione, ale nie kwitną jeszcze. Powiedziałabym wręcz, że im bliżej półki, tym jest jej więcej

Na bilety muszę spojrzeć koniecznie!
Iwonko, dyni z fetą nie znam- w ogóle poznałam to warzywo w zeszłym roku i jechałam całą jesień na zupie wg przepisu
HAni. Podrzuć przepisa na tą z fetą

Legoland sobie odpuszczę- moje Dziecię chyba by mnie o nerwicę przyprawiło tyle godzin w samochodzie