Piec działa, jak marzenie - wszystko na świeta w nim upiekliśmy - i kaczkę, która starannie wytrybowałam, żadnego uszkodzena skóry, no idealnie, za to nadzienia za dużo napchałam i kaczka luzaczka rozpecła sie spektakularnie! i bułeczki zajączki, co je Zosia zrobiła z lepszego przepisu i na pewno sa pyszniejsze, za to wyglądają jak mutanty, chociaż kólik Kajtek na nie mowi, to może nie ma tragedyi?

Jeszcze chleby w kształcie kury i koguta zwęgliły sie nieco...

Ale co tam! Wszystko są, zaraz święta są, Pan zmartwychwstał i alleluja!

i...
a) mam piękne dwa niepubliczne przedszkola w Ż, hortensjowe nr 1 i hortensjowe nr 2 nr 1. imieniem Kasyi i 2. imieniem Jolanki

i b) domówiłam kolejnych kilka roślinek, ciepła wiosno, nadchodź śmiało!