Ludzkie, pyszne poczucie panowania nad każdą sytuacją uśpiło naszą wrażliwość i uważność. Sprowadziło na nas sen...
Chyba dopiero teraz, w tym trudnoczasie tak naprawdę poczuliśmy strach. Dotknęło nas osamotnienie. Towarzyszem stał się lęk przed śmiercią - nasz współczesny ogród Getsemani.
I pretorium XXI w. kiedy to zostaliśmy odarci z poczucia pewności, postawieni w prawdzie o mocy - niemocy naszego człowieczeństwa, nasz los zmuszeni zostaliśmy oddać w ręce innych.
I droga krzyżowa pełna nic niewnoszących płaczów i lamentów, ale też i aktów miłosierdzia, walki mimo upadków.
A teraz trwamy w zawieszeniu, jesteśmy w stanie wyczekiwania ...
Na szczęście Ktoś kiedyś, dawno temu pokazał nam, że można zwyciężyć.
Niech ta myśl towarzyszy nam w codzienności.
Niech będzie przyczynkiem do pragnienia przemiany, do tego, by odrodzić się na nowo. By odrodzić się l e p s z y m .
Bo teraz już wiemy co jest naprawdę ważne.
Najlepszego dla Was.