Gdzie jesteś » Forum » Projektowanie ogrodów » Jak feniks z popiołów

Pokaż wątki Pokaż posty

Jak feniks z popiołów

wiklasia 09:17, 30 paź 2017


Dołączył: 13 maj 2016
Posty: 1956
DorKo - a mam taką ciemną ścianę na osi widokowej i zamyśliwuję, jak toto przekuć w atut.

I pomyślałam, że na tym ciemnym tle fantastycznie powinny się prezentować jakieś jasne rośliny. I dumając nie tylko nad żywotem człowieka poczciwego, ale też i przy okazji nad zagospodarowaniem tego skrawka myślę by obsadzić go wysokimi trawiszczami z jasnymi piuropuszami, a pod nogi może jakieś berberysy strzyżone w kulki.
____________________
Wiklasia Jak feniks z popiołów
wiklasia 09:27, 30 paź 2017


Dołączył: 13 maj 2016
Posty: 1956
effka (Ewo) - Ty mi tu nie padaj . Wystarczy, że za oknem pada i pada.
____________________
Wiklasia Jak feniks z popiołów
DorKa 10:07, 30 paź 2017


Dołączył: 15 wrz 2017
Posty: 3070
wiklasia napisał(a)
DorKo - a mam taką ciemną ścianę na osi widokowej i zamyśliwuję, jak toto przekuć w atut.

I pomyślałam, że na tym ciemnym tle fantastycznie powinny się prezentować jakieś jasne rośliny. I dumając nie tylko nad żywotem człowieka poczciwego, ale też i przy okazji nad zagospodarowaniem tego skrawka myślę by obsadzić go wysokimi trawiszczami z jasnymi piuropuszami, a pod nogi może jakieś berberysy strzyżone w kulki.


Super pomysł. Na takim ciemnym tle będzie świetnie. Ja bym tu jeszcze jakieś dekoracje widziała np białe półokrągłe okno z okiennicami i lustrem w środku i kwiaty w doniczkach.... Ale mnie poniosło
____________________
Dorka Zakręcony ogród
Anda 12:26, 30 paź 2017


Dołączył: 25 maj 2015
Posty: 33461
Wiklasiu, a ten planowany żywopłocik przed tą szopką na stronie 25 i 26 to już nieaktualny? Bo trawy i berberysy to chyba trochę mało jak na taką szopę. Zwłaszcza wiosną będzie tam łyso a zimą niezbyt ciekawie. Ewentualnie mogłabyś tam jakieś derenie o kolorowych gałęziach posadzić, np. Cornus alba Sibirica Variegata, Cornus stolonifera Flavimramea, Cornus sanguinea Midwinter Fire
____________________
Serdeczności Ewa - Doświadczalnia bylinowo-różana 2 poprzedni wątek Doświadczalnia bylinowo-różana Panie Foerster, co pan robi przeciwko nornicom? - Krzyczę na nie. Wizytówka doświadczalni Landhaus Ettenbühl i Rosengarten Zweibrücken
wiklasia 12:37, 30 paź 2017


Dołączył: 13 maj 2016
Posty: 1956
Anda - ja ten żywopłocik - propozycję Asi Makadamii - traktuję w kategoriach rabaty. Do tego realizowana będzie w częściach, póki małoletnie mają tam swoją piaskownicę. Na razie przekopany z dobrami wszelakimi jest fragment po lewej (niewidoczny na zdjęciu, z resztą zdjęcie też nie najświeższe jest). Na wiosnę biorę się za ten z prawej, środek czyli piaskownica na razie nie do ruszenia.
Pomysł z dereniami muszę się przyznać, że też mi chodził po głowie. Twoja uwaga o nich przekonuje mnie by ruszyć tym tropem.
____________________
Wiklasia Jak feniks z popiołów
eVka 13:04, 30 paź 2017


Dołączył: 27 paź 2016
Posty: 14291
wiklasia napisał(a)
DorKo - a mam taką ciemną ścianę na osi widokowej i zamyśliwuję, jak toto przekuć w atut.

I pomyślałam, że na tym ciemnym tle fantastycznie powinny się prezentować jakieś jasne rośliny. I dumając nie tylko nad żywotem człowieka poczciwego, ale też i przy okazji nad zagospodarowaniem tego skrawka myślę by obsadzić go wysokimi trawiszczami z jasnymi piuropuszami, a pod nogi może jakieś berberysy strzyżone w kulki.


Mam też ścianę garażu do zakrycia (moja okrpna, twoja ładna) i posadzę szpaler z choiny kanadyjskiej. Tylko ni wiem czy chcesz takie duże drzewa tam mieć, one ażurowe bardzo są ale jednak to drzewa
____________________
Kasia_CS 13:42, 30 paź 2017


Dołączył: 07 maj 2016
Posty: 10448
No i nadrobiłam Bardzo przyjemna lektura, u mnie też planowane śliwy wiśniowe (choć jako jedna z kilku propozycji i nie wiadomo na czym stanie ostatecznie) Tylko, że ja szczepione, bo mam taką wewnętrzną potrzebę, żeby korona dopiero nad ogrodzeniem się zaczynała.

Trzymam kciuki za oczara! I pozdrawiam ciepło w te grzegorzowe wichury...
____________________
Ogródek Kasi - początkującego ogrodnika kawałek trawnika
wiklasia 22:22, 04 lis 2017


Dołączył: 13 maj 2016
Posty: 1956
Listopadowa aura sprzyja snuciu opowieści.
Myślę, że większość historii zaczyna się w podobny sposób.
Kiedyś, gdzieś, całkowicie przez tak zwany przypadek, w zasobach internetowych natrafiamy na ogrodowisko (prawdopodobnie na jakąś fotografię rabaty, która urzeka nas swoim pięknem). Nasze zainteresowanie rośnie. Zaintrygowani wchodzimy głębiej. I tak oto otwiera się przed nami świat przecudnie skomponowanych rabat, ogrodów urzekających wysublimowanymi kompozycjami.
Kiedy zagłębiamy się w temat, dowiadujemy się, że te urokliwe rabaty w zdecydowanej większości nie zostały zaprojektowane przez profesjonalnych projektantów zieleni. Twórcami są zwykli śmiertelnicy – księgowa, radca prawny, matka na urlopie wychowawczym, właścicielka małej rodzinnej firmy, emerytowana nauczycielka. Więc jakby z automatu wykluwa się w naszym umyśle myśl: „jeśli im się udało stworzyć takie piękne aranżacje, to i ja na pewno potrafię”.
Na fali zapału i oczarowania uruchamiamy kołowrotek zdarzeń.
I zaczyna się.
Na początek niech to będzie spisywanie kompozycji, które urzekły nas swoim pięknem i harmonią.
A potem to już z górki: zakup roślin według listy, kopanie dołków, zaprawianie ziemią z supermarketów, wsadzanie i czekanie z utęsknieniem, kiedy to i u mnie będzie tak pięknie.
Jeśli wejdziemy w temat głębiej, to konsekwencją będzie zalogowanie się na ogrodowisku i założenie własnego wątku.
Zaczyna się kolejny etap: fotografowanie, wymiana myśli, doświadczeń. Czasem ten zapał twórczy jest tak ogromny, że jawi się on jako istny wyścig zbrojeń. Która szybciej, która więcej. Kolejne rabaty powstają w iście ekspresowym tempie. Zakupy ogrodowe przejawiają kompulsywny charakter. Prędkość publikacji na wątku zdjęć naszych zmagań nie ustępuje prędkości wystrzelenia całego magazynku naboi z kałasznikowa.
Pojawiają się dylematy co zrobić z roślinami zakupionymi przed erą ogrodowiskową (a były to pewnie zakupy typu „podoba mi się - to kupuję”). I tak oto częstokroć mamy ogród pełen pojedynczych egzemplarzy różnorodnych roślin z gatunku: od Sasa do lasa.
Powracając do etapu „zakup roślin według listy, kopanie dołków, zaprawianie ziemią z supermarketów, wsadzanie i czekanie z utęsknieniem, kiedy to i u mnie będzie tak pięknie” tu często następuje pierwsze zderzenie z rzeczywistością. Bo jakieś mizerne te nasze rabaty. I tego oczekiwanego spektakularnego efektu jakoś nie widać. Poniewczasie orientujemy się, że naginanie rzeczywistości objawia się marnym wzrostem roślin. Bo nie wzięliśmy pod uwagę wymagań środowiskowych i preferencji poszczególnych roślin. Bo wykopanie dołka i zasypanie go ziemią z supermarketu nie załatwi sprawy dobrego podłoża.
I na tym etapie możemy mieć dwa ciągi dalsze powyższej historii.

Pierwszy :
Po pierwszym zniechęceniu przychodzi opamiętanie. I zaczyna się praca u podstaw. Lektura nie tylko obrazkowa, ale i literalna. I jeśli dotrze do nas, że przy tworzeniu zdrowego i radującego nasze oczy ogrodu nie ma drogi na skróty, to następuje orka na ugorze. Wzbogacanie ziemi, mądre wybory zakupowe - jeśli na naszej działce sucho jak pieprz, to z bólem serca, ale jednak rezygnujemy z tataraku (który tak nas oczarował), a wybieramy rośliny pod kątem tego, co nasz kawałek ziemi ma do zaoferowania. Wsłuchiwanie się w rady mądrzejszych, nauka komponowania, itd. Po przejściu tej ścieżki na koniec czeka nas sama przyjemność – bardziej spójny ogród. Z czasem to nawet dojdziemy do takiego poziomu, że nasz ogród będzie samowystarczalny i korzystający z dobrodziejstw natury (nie chemii).

Wariant drugi:
Dalej z uporem maniaka kupujemy kolejne egzemplarze roślin „bo mi się spodobały” i wsadzamy w kolejne dołki zaprawiane ziemią z worka. Dosypujemy do tego kory w różnych kolorach, ustawimy plastikową figurkę bociana. I mamy swój własny kawałek charakterystycznego polskiego klimaciku.

Przydługi ten wpis. Czas kończyć.

Ale, żeby nie było: wiele z powyżej zapisanych sytuacji przetestowałam i przeżyłam na własnej skórze, część ubarwiłam, ale wydaje mi się, że jest wielce prawdopodobne, że mogły się rzeczywiście wydarzyć, jeśli nie mnie to komuś innemu z pewnością.

Posnułam dziś tę historię, by była przestrogą dla początkujących. By ominęły ich wszystkie zniechęcające zakręty związane z tworzeniem własnego ogrodu. Pośpiech i droga na skróty nie zakończy się sukcesem jakim jest stworzenie pięknego i spójnego ogrodu. Warto pierwszy sezon poświęcić na pracę z ziemią. Następnie mocno popracować koncepcyjnie, a na koniec zostawić sobie wisienkę na torcie - zakup roślin
____________________
Wiklasia Jak feniks z popiołów
Magleska 07:05, 05 lis 2017


Dołączył: 07 maj 2017
Posty: 18443
Super wykład zapodałaś ........ święta prawda
____________________
Magda Wilczy ogród WizytówkaWilczy ogród
Anda 08:49, 05 lis 2017


Dołączył: 25 maj 2015
Posty: 33461
Dokładnie tak
____________________
Serdeczności Ewa - Doświadczalnia bylinowo-różana 2 poprzedni wątek Doświadczalnia bylinowo-różana Panie Foerster, co pan robi przeciwko nornicom? - Krzyczę na nie. Wizytówka doświadczalni Landhaus Ettenbühl i Rosengarten Zweibrücken
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies